Nagrabił sobie obrazkiem w internecie. Można powiedzieć, że skupia w sobie, jak w soczewce wszystkie najnowsze trendy. Istnieje tylko w cyberprzestrzeni, jest sztuczną inteligencją, korzysta i promuje NFT, a do tego niedawno podpisał kontrakt z Columbia Records, jedną z najpotężniejszych wytwórni w USA. Do tego ma ponad 10 milionów odbiorców na TikToku.
Czy to znak, że „żywi” artyści nie będą potrzebni. Nie, nie oznacza, bo wielu było przed nim i z pewnością niejeden/na/no jeszcze przed nami. Jednak jak na razie mamy związany z wirtualnym raperem bardzo ciekawy skandal. Został oskarżony o rasizm.
Burzę wywołał post w mediach społecznościowych, w którym FN Meka opublikował obrazek znęcającego się nad nim policjanta w więzieniu. Z opisu wynika, że raper jest w więzieniu i zmusza się go do składania zeznań obciążających kolegów, a on nie zamierza nikogo sypać. Dlatego policja brutalnie się na nim mści. Do zarówno image rapera oraz sposób w jaki prezentuje w sieci swoje bogactwo wywołało lawinę krytyki. Przykładem może być choćby wpis dziennikarki Karlie Hustle.
Krótko potem w sieci pojawiła się relacja człowieka, na którym twórcy FN Meki mieli wzorować jego wygląd i głos. Kyle The Hooligan przekonuje, że owszem zgodził się na współpracę, ale twórcy szybko przestali się do niego odzywać i zniknęli bez wieści oraz żadnej zapłaty. Skorzystali z jego twarzy i głosu oraz wizerunku, obiecali współpracę, wzajemną promocję muzyki ale nie zapłacili ani grosza. Niestety nie mając podpisanej umowy nie ma o co walczyć, co najwyżej podzielić się swoim schadenfreude z powodu straty kontraktu przez FN Mekę.
Jest jednak tego znacznie więcej. Youtuber Jarvis Johnson sprawdził kto pracował nad silnikiem sztucznej inteligencji napędzającej robotycznego rapera. Z materiałów, które zebrał wyszło jasno, że FM Meka jest po prostu zlepkiem stereotypów dotyczących ciemnoskórych osób, a co ciekawe, tworzył go zespół bez ani jednej takiej osoby w składzie. Zarzuca projektowi cynizm i konserwację stereotypów dla zarobienia pieniędzy.
Wygląda na to, że Columbia Records potraktowała sprawę bardzo poważnie, bo właśnie ogłosili zerwanie kontraktu z raperem. W oficjalnym oświadczeniu wytwórnia przeprosiła także afroamerykańską społeczność i stanowczo odcięło się od jakiejkolwiek formy zarabiania na stereotypach rasowych. To w USA wyjątkowo drażliwy temat i oskarżenie o rasizm zupełnie zniszczyć wizerunek publiczny. Warto zapamiętać FN Mekę, bo choć jego gwiazda lśniła krótko, to jest zapowiedzią trendu, który na pewno będzie się rozwijał. Wirtualne gwiazdy były z nami, są i będą. Wygląda na to, że po Gorillaz i Hatsune Miku czas na kolejny rozdział tej historii i rozegra się on w przestrzeni TikToka oraz popularnych metawersów.