Można być twardzielem, można pływać smoczą łodzią, grabić, palić, zabijać i być tym, którym straszy się dzieci po nocach. Jednak gdy bolą zęby nawet najtwardszy wojownik jęknie. Nawet dziś, mając dostęp do znieczuleń, nowoczesnych gabinetów i wykwalifikowanych lekarzy wciąż boimy się zabiegów stomatologicznych i często odwlekamy je do ostatniej chwili. Oczywiście dziś cena także gra swoją rolę, ale to już inna sprawa.
Zapewne wikingowie dzisiaj po prostu najechaliby przychodnię i zamiast łupić i palić po prostu zmusiliby stomatologów do leczenia. My sobie raczej nie możemy pozwolić na taki wyskok, biorąc pod uwagę, że jednak większość z nas nie ma ochoty wylądować w więzieniu, albo co gorsza, zginąć w ataku i utrzymywaniu przyczółku, jakim jest gabinet dentystyczny. Tak to się rozminęliśmy ze straceńczą brawurą, a wikingowie ze stomatologią. Jednak czy na pewno?
Badania szwedzkiego zespołu naukowców z Göteborga przynoszą fascynujące odkrycia. To, że wśród wikingów nie brakowało chorób zębów nie jest specjalnym zaskoczeniem. Zbadano aż 3293 zębów, należących do 171 osób, których szczątki odnaleźli archeolodzy. Aż 49% miało z nich miało przynajmniej jedną poważną infekcję w jamie ustnej, a 60% wykazywało wyraźne objawy zepsucia.
- To okropne, wyobrazić sobie cierpienie tych osób z infekcjami, zgnilizną i dziurami po zębach, bez żadnych metod ochrony dostępnych we współczesnej medycynie dentystycznej – mówi w rozmowie z serwisem PopSci jedna z autorek pracy, Carolina Bertilsson i dodaje, że niestety ich dieta nie sprzyjała zdrowiu zębów. Pili piwo, miód i mleko, nie mając dostępu do czystej wody ani technik jej uzdatniania. Jedli niewiele warzyw, trochę leśnych owoców, z których wraz z miodem na zęby dostawały się cukry, idealna pożywka dla bakterii.
Fascynujące jest to, że czaszki sprzed tysiąca lat pokazały naukowcom także to jak wikingowie próbowali sobie radzić z tym problemem. Ślady na zębach potwierdzają korzystanie z wykałaczek, niektóre czaszki mają ślady ekstrakcji zębów na długo przed zgonem. W kilku dosłownie przypadkach zaobserwowano nawet próby zakładania wypełnienia dziur w zębach.
- W wielu pojedynczych przypadkach zauważyliśmy zmiany związane z wykorzystaniem wykałaczek co świadczy o tym, że część wikingów przywiązywała dużą wagę do tego by zachować czystość zębów – dodaje Bertilsson. Tego zatem możemy się od nich uczyć. Rabowania, gwałtów, zabijania, porywania w niewolę i sprzedawania handlarzom niewolników już niekoniecznie.