Pandemia koronawirusa zatrzymała cały świat i uniemożliwiła normalne funkcjonowanie wielu osobom, a najbardziej ucierpiały branże eventowe i gastronomiczne. Wygląda na to, że duże koncerty prędko nie wrócą, jednak jest jedno miejsce na świecie, gdzie wszystko wygląda jak sprzed pandemii. Jak to możliwe, że można tam pójść na ogromny koncert i pobawić się w klubie.
W Nowej Zelandii wszystko wróciło do normy! Jak to możliwe, że odbywają się tam koncerty i imprezy w klubach?
Nowy rok to czas zmian i w przypadku Nowej Zelandii sprawdza się to idealnie, bo wszystko tam wróciło do normy. Na wyspie wykrywa się mniej niż 80 przypadków zachorowań na koronawirusa dziennie. Wszyscy chwalą Nową Zelandię za wzorowe podejście, ponieważ kraj wprowadził na samym początku pandemii twardy lockdown i zamknął granice.
Dzięki tym ruchom, obecnie w Nowej Zelandii wszystko wygląda normalnie, na tyle, że wróciły koncerty plenerowe, otworzyły się kluby i wszystkie punkty gastronomiczne. W doprowadzeniu do tej sytuacji pomogła również, świetnie zorganizowana służba zdrowia, która wykonywała bardzo dużą ilość testów i szybko diagnozowała przypadki. Wynika to z dobrego dofinansowania medyków, którzy nie narzekają na zarobki.
Dobra sytuacja w kraju jest także spowodowana tym, że nowozelandczycy ufają władzy, dlatego też potrafili dostosować się do rozporządzeń. Jeżeli nie wierzycie w to wszystko, to poniżej możecie zobaczyć nagranie z Nowej Zelandii, które pokazuje, jak obecnie żyje się w kraju: