„Wygrał fundamentalizm”, „chodzi o kontrolowanie kobiet”, „aborcja to ochrona zdrowia” – to tylko część pełnych gniewu i rozgoryczenia protestujących przeciwko decyzji Sądu Najwyższego USA. 24 czerwca większością 6:3 przegłosowali uchylenie precedensu dotyczącego sprawy Roe kontra Wade. To właśnie ten precedens przez ostatnie 50 lat był podstawą konstytucyjnego prawa do aborcji na terenie wszystkich stanów.
Wraz z jego uchyleniem część z nich zamierza wprowadzić własne restrykcje uniemożliwiające aborcję. Efekty pojawiły się od razu: w Ohio odmówiono zabiegu zgwałconej 10-latce, ponieważ władze zabraniają jej od 6 tygodnia ciąży.
Są jednak i inne skutki decyzji. Oprócz trwających w całym kraju protestów notowane są ogromne wzrosty zainteresowania pigułkami „dzień po” oraz lokalizacjami klinik w stanach sąsiadujących z tymi, gdzie już wprowadzono ograniczenia. Lokalne media mówią wręcz o „magazynowaniu” przez prywatne osoby pigułek „dzień po”.
- Liczba odwiedzających naszą stronę wzrosła dziesięciokrotnie – mówiła w rozmowie z Newsweekiem dyrektorka Hey Jane, Kiki Freedman. Jej kliniki dostarczają kobietom leki przerywające ciążę – W naszych placówkach leczymy 25 razy więcej pacjentów niż 15 miesięcy temu.
Głos w sprawie prawa do aborcji w USA zabrał internetowy gigant Google. Korporacja ogłosiła, że będzie kasować historię lokalizacji użytkowników odwiedzających kliniki aborcyjne. W ten sposób chce pomóc im w zachowaniu anonimowości i uniknąć ewentualnego namierzenia przez organy ścigania.
Swój sprzeciw wobec ograniczeniu praw kobiet do aborcji w USA wyraziło wiele gwiazd muzyki, w tym: Megan Thee Stallion, Taylor Swift, Lorde, P!nk, Charlie XCX, Olivia Rodrigo oraz Lily Allen. Zespół Rage Against the Machine przeznaczył prawie pół miliona dolarów na wsparcie dostępu do przerywania ciąży w stanach Illinois oraz Wisconsin.