Na sam początek musimy ostudzić zapał tych, którzy mieli nadzieję na ziszczenie się marzenia z serii „Star Trek” albo powieści „Hyperion”. Niestety, nie dostaliśmy jeszcze drzwi, które można otworzyć w dowolnym miejscu i zamknąć w innym. Zresztą, wciąż otwarta jest dyskusja nad tym, czy w ogóle jest to możliwe, ale do tego jeszcze wrócimy. Na razie postaramy się przełożyć na zrozumiały język doniesienia grupy badawczej, która pochwaliła się swoim osiągnięciem, bo choć dotyczy ono zaledwie cząsteczki, to zwykle rewolucje techniczne zaczynają się właśnie od malutkich sukcesów i bardzo szybko przybierają na skali.
Udany eksperyment naukowców
Naukowcy z ICFO (Instytut Nauk Fotonicznych w Katalonii) opublikowali na łamach naukowego czasopisma „Nature” wyniki swoich eksperymentów. Czym tak naprawdę jest taka teleportacja? W tym wypadku było to rozbicie informacji w jednym miejscu i przesłanie jej do innego bez fizycznego podróżowania między dwoma punktami. Za pomocą splątania kwantowego punktu nadania i odbioru udało się rozbić kubit, przesłać i odebrać, a następnie zbudować z przesłanych informacji. Teleportacja kwantowa pozwala także na przesyłanie informacji między różnymi systemami połączeń: posługujących się światłem oraz materią.
Takie możliwości technologii kwantowych przewidywano już pod koniec ubiegłego wieku. Potrzebne było jednak doświadczenie i dwie dekady eksperymentów, by dojść do tego punktu, o którym donieśli katalońscy naukowcy. Kolejnym etapem będzie przesyłanie informacji za pomocą tej techniki w wiele miejsc jednocześnie. Jeśli chcecie poczytać o szczegółach tego odkrycia, znajdziecie jego opis na stronie Instytutu.
Jak mogłaby wyglądać teleportacja?
W dyskusjach dotyczących teleportacji, przynajmniej na poziomie zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy, najważniejsze było zawsze jedno pytanie. Czy proces ten polega na przesłaniu dosłownie tych samych komórek i ich układu w inne miejsce, czy też nie jest to możliwe, a jedynie rozbicie na atomy w jednym miejscu, przesłanie informacji o układzie i odtworzenie go w destynacji. W pierwszym przypadku maszyna rozkładałaby człowieka i składała w innym miejscu. W drugim de facto tworzyłaby klon po drugiej stronie, a oryginał byłby anihilowany. Dość mroczne, prawda? Gdyby ta druga możliwość okazała się jedyną dostępną, to każde przejście przez portal oznacza śmierć i urodzenie się na nowo. Czy tej śmierci i odrodzenia doświadcza ta sama świadomość? A może kopia po prostu zaczyna od punktu stworzenia ze wspomnieniami oryginału, a ten musi zostać zniszczony by nie doprowadzić do zalewu dopelgangerów? Dość upiorna wizja.
Ten dylemat jeśli kiedykolwiek zostanie rozwiązany, to raczej nie w tym wieku. W przyszłym natomiast kto wie, może ktoś dotrze do tego tekstu i czytając go z kwantowego komputera, po tym jak przeteleportowano go do niego z daleka, pomyśli sobie „ależ oni mieli ograniczoną wyobraźnię technologiczną”? Patrząc na to jak szybko dziś przedawniają się wizje przyszłości sprzed choćby 30-40 lat można się tego spodziewać.