Nie od wczoraj wiadomo, że hardcore, jak zresztą nazwa wskazuje, nie jest muzyką dla mięczaków. Wielu traktuje ją na tyle dosłownie, że oprócz brutalnych dźwięków nie stronią od brutalnych rozwiązań. Jednocześnie świat profesjonalnych zapasów w USA bardzo często wykracza poza ring, a konflikty między zawodnikami przenoszą się poza światła hal sportowych. Tak było i tym razem.
Jak donosi portal Figure 4 Online konflikt między Darbym Allinem a Brodym Kingiem narastał od jakiegoś czasu. Obaj panowie walczą w amerykańskim wrestlingu, ale King przy okazji jest także wokalistą hardcore’owego zespołu God’s Hate. Ich ostatnie starcie podczas gali Royal Rampage federacji All Elite Wrestling pozostawiło panów w sytuacji niedokończonego konfliktu.
Wygląda na to, że King postanowił go dokończyć w dogodnych dla siebie warunkach. Podczas sesji autografów Darby’ego w centrum handlowym Southcenter Mall wszedł do pomieszczenia od strony publiczności i zaatakował. Mimo gorącego dopingu ze strony fanów, która przezornie trzymała się w bezpiecznej odległości od dwóch siłujących się mięśniaków, Kingowi udało się wykonać spektakularny rzut przeciwnikiem. Jakby było mało, Allin upadł na stół z koszulkami rozwalając go na pół.
Znając jednak „realizm” walk amerykańskich zapasów możemy przypuszczać, z dużą dozą pewności, że panowie umówili to wcześniej i dzięki temu wypromowali swoje najbliższe występy na macie. King przy okazji przypomniał także światu o swoim zespole, który w ubiegłym roku wypuścił swój ostatni album.
Udział zapaśników wrestlingu w scenie muzycznej nie jest niczym nowym. Przykładem jest choćby zespół Stuck Mojo, w którego teledyskach pojawiali się wrestlerzy. W naszej części świata popularniejsze są walki MMA, a tam pojawiają się chętniej na przykład raperzy, na przykład Popek Monster oraz Smolasty.