Nie, to nie będzie artykuł o polityce (choć zawsze prawo pracy szybko staje się tematem politycznym) tylko o ważnym zjawisku na rynku. Praca testera gier kojarzy się z przeświadczeniem, że to zajęcie polegające właściwie tylko i wyłącznie na graniu, a więc na czymś, co dla większości z nas jest formą relaksu. Nic bardziej mylnego.
Testerki i testerzy muszą godzinami sprawdzać bardzo konkretne opcje w grze, po kilkaset razy wykonywać tę samą czynność by mieć pewność, że jej efekt w grze przyniesie odpowiedni wynik, a nie na przykład uniemożliwi dalszą rozgrywkę. Do tego dochodzi oczywiście raportowanie i praca pod presją czasu. Ze względu na ogromną wartość rynku i największych produkcji wiele firm stosuje tak zwany „crunch” czyli de facto wprowadza obowiązkowe nadgodziny, by wyrobić się z wyśrubowanymi terminami publikacji w zapowiedzianym terminie. Zatem jeśli myśleliście, że testerki i testerzy „sobie tylko grają w gry i jeszcze ktoś im za to płaci”, to niestety jest to mit.
Działająca pod skrzydłami Microsoft firma ZeniMax właśnie ogłosiła utworzenie w swoich szeregach związku zawodowego. Gigant oprogramowania potwierdził tę informacje i uznał oficjalnie związek. ZeniMax został przejęty w 2019 roku i jest właścicielem takich deweloperów gier jak id Software, Bethesda i Arkane Studios. Kolejną pozycją na liście zakupów Microsoft jest Blizzard Activision co sprawi, że będzie miał w ręku wiele najlepiej sprzedających się franczyz gier na świecie. Firma już jest pod lupą Federalnej Komisji Handlowej, która sprawdza czy przypadkiem w ten sposób dziecko Billa Gatesa nie stanie się monopolistą na rynku. Mając tak silną pozycję będzie w stanie dyktować warunki zarówno klientom jak i konsumentom, a to wyjątkowo niebezpieczny dla wszystkich układ. W styczniu roku pracownicy Raven Software, należącego do Blizzard Activision założyli swój związek zawodowy. W grudniu zdecydowali się na to pracownicy Blizard Albany.
Sprawa ma jeszcze jeden istotny wątek. W ciągu ostatnich lat na jaw wyszło wiele nieprawidłowości i skandali związanych z warunkami pracy w branży gier. W centrum uwagi znalazł się Blizzard, gdzie ujawniono przypadki molestowania pracownic. Do tego jeden z urzędów USA pozwał firmę w sprawie złych warunków pracy. Kryzys wizerunkowy pogłębił fakt gdy wyszło na jaw, że szef Blizzard Activision zatrudnił w 2021 firmę prawniczą WilmerHale, specjalizującą się w zwalczaniu związków zawodowych. Zatem zakup firmy przez Microsoft może z jednej strony oznaczał zmianę na stanowiskach kierowniczych i przewietrzenie toksycznej atmosfery, ale z drugiej zagraża stworzeniem monopolu.
Polecany artykuł: