„Jednonocny syrop na kaszel ”, bo tak się w dość swobodnym tłumaczeniu nazywa ten specyfik, miał za zadanie wyleczyć dolegliwość właśnie przez jedną noc. Patrząc na skład możemy wysnuć wniosek, że jeśli nie wyleczy, to kaszel będzie naprawdę naszym ostatnim problemem. W buteleczce znajdował się alkohol, morfina, wyciąg z konopi indyjskich oraz chloroform.
Ta konkretna butelka, jak donosi IFLS, została wyprodukowana po 1906 roku i jej skład był dopuszczony przez amerykańskie prawodawstwo. Ciekawe, że to, co dla nas wydaje się narkotyczną bombą, w tamtych czasach nikogo specjalnie nie zaskakiwało. Morfina, heroina i inne opiaty były często przepisywane jako leki przeciwbólowe i przeciwkaszlowe. Chloroform także pojawiał się na receptach, oraz przepisywany był jako remedium na problemy ze snem. Wreszcie spirytus wraz z konopiami bywały przez lekarzy polecane na skołatane nerwy, histerię oraz także na problemy z jakością wypoczynku.
W Niemczech firma Bayer produkowała heroinę do obrotu medycznego i reklamowała ją szeroko w gazetach. Narkotyk propagowano jako remedium na wszystkie problemy i zapewniano, że nie uzależnia. Dopiero w drugiej i trzeciej dekadzie XX wieku potwierdzono jakie niebezpieczeństwa niosą za sobą opioidy. Doprowadziło to do ich delegalizacji. Problem wrócił w USA pod koniec lat 90-tych i urósł do rangi epidemii opioidowej.
W latach 1999-2016 z powodu przedawkowania i uzależnienia zmarło ponad 453 tysiące Amerykanów. Przyczyną był między innymi wzrost przypadków przepisywania przez lekarzy leków opartych na opioidach. Jedną z form walki z plagą uzależnień od heroiny i leków opioidowych była legalizacja leczniczej marihuany i opartych na niej wyrobach. Zbliża się ona skutecznością do tamtych, jednak nie miała tak dewastującego wpływu na ludzki organizm. Istotny jest także rozwój całego sektora medycznego jakim jest leczenie bólu: czy to akupunkturą, leczeniem beta-blokerami, fizjoterapią oraz wsparciem psychologicznym i psychiatrycznym.