Do tej pory jedyne pozytywne ukąszenie pająka jakie znaliśmy to oczywiście historia Petera Parkera z komiksów Marvela o Spidermanie. Tymczasem gatunek o wdzięcznej nazwie wałęsak brazylijski (Phoneutria nigriventer) może w najbliższym czasie stać się znacznie popularniejszy. Nazywany bywa także pająkiem bananowym, ponieważ bardzo ceni sobie liście bananowców jako schronienie. Jego jad jest silnie trujący: wywołuje silny ból, drgawki, skurcze, osłabienie, zwiększa potliwość, wpływa niekorzystnie na pracę serca. W skrajnych przypadkach może nawet zabić.
Innym efektem ubocznym jest tak zwany priapizm. To naukowa nazwa długotrwałego i często bolesnego wzwodu. Nazwa pochodzi od greckiego boga Priapa, który najczęściej przedstawiany był właśnie w trakcie takiego stanu. Priapizm może być także wywoływany przez niektóre leki, narkotyki, alkohol lub jako objaw urazu kręgosłupa oraz problemów z układem krwionośnym. Bywa także efektem urazów krocza.
Zaraz, to właśnie to coś ma pomóc mężczyznom z zaburzeniami erekcji? No chyba nikt dobrowolnie nie chciałby zostać ugryziony przez coś takiego... tam? Przyznacie, że ta lista nie brzmi specjalnie zachęcająco.
Jednak badacze z Uniwersytetu Stanu Minas Gerais w Brazylii przyjrzeli się sprawie naprawdę z bardzo bliska. Udało im się wyizolować organiczny związek o nazwie BZ371A. Tenże peptyd znajduje się w jadzie wałęsaka i może posłużyć do produkcji leków na zaburzenia erekcji. BZ371A wcierany w penis ma pomagać w krążeniu krwi w jego obrębie i tym samym rozwiązywać problem braku wzwodu. Kiedy lek na jego bazie trafi do sklepów? Tego nie wiemy, jednak oprócz korzyści medycznej jest z tej historii jeszcze jedna ważna nauka: jeśli ludzkość dalej będzie w tak aktywnym stopniu dewastować naturalne zasoby przyrody oraz bioróżnorodność, zabraknie wielu roślin i zwierząt, takich jak choćby wałęsak, a wraz z nimi potencjalne składniki do wielu przyszłych leków.
Polecany artykuł: