„Witajcie w tatuażowej rewolucji” – ogłaszają swój projekt twórcy Blackdot. Założona przez Joela Penningtona firma chce wprowadzić na rynek maszynę, która będzie korzystać z bazy charakterystyk skóry i dopasuje swoją pracę do klienta. Wzory można kupować w specjalnym sklepie, a za projektem każdego z nich stoi jeden z 4 artystów tatuażu współpracujących z firmą.
- Jesteśmy grupą naukowców i wynalazców, wykorzystujących nowe technologie do ruszenia pozytywną ścieżką dla sztuki, artystów oraz tych, dla których ich ciała są płótnami do opowiadania historii – mówi Pennington o swojej działalności – Misją Blackdot jest zaoferowanie ludziom nowego sposobu zdobycia tatuażu, zapewnienie lepszych mechanizmów rozliczania się za pracę z artystami oraz przemiany całego procesu wykonywania tatuażu.
Czy Blackdot zastąpi artystki i artystów tatuażu? Na pewno nie, ale może niedługo stać się niezwykle popularna. Wszystko oczywiście zależy od podejścia do takiej formy zdobienia ciała. Dla tych, którym nie przeszkadza fakt, że mogą mieć na sobie ten sam wzór co dziesiątki, setki innych osób będzie to proste i atrakcyjne rozwiązanie. Ci jednak, którym zależy na niepowtarzalnym i dopasowanym indywidualnie projekcie wybiorą pracę z człowiekiem. Nawet jeśli będzie to bardziej bolało, efekt będzie tego wart.
Zobaczcie jak Blackdot sprawdza się w działaniu.
Polecany artykuł: