Sprawą zajął się zespół naukowców z Niemiec i Austrii, ponieważ zwierzęta mogą przechodzić przez zieloną granicę pomiędzy tymi państwami. Zbadali próbki zwierząt z terenu południowych Niemiec, dostarczone im przez myśliwych. Korzystając z wykrywaczy promieniowania gamma by zmierzyć poziom cezu 137, a następnie z pomocą spektrometru wykryli inny radioaktywny izotop: cez 135. Choć dziki są wysoko w łańcuchu pokarmowym to jednak mając w sobie taką substancję stanowią zagrożenie dla siebie i innych zwierząt. Tylko skąd to u nich? Jeśli mają to dziki, to znaczy, że gdzieś musiały się tym zatruć.
Pierwsza hipoteza łączyła to z katastrofą w elektrowni w Czarnobylu. Z pewnością część cezu 137 mogła trafić do zwierząt właśnie po tym wydarzeniu z 1986 roku. Jednak osobnym, równie ważnym, a pomijanym do tej pory czynnikiem były testy broni atomowej, które przeprowadzano w Niemczech w czasach Zimnej Wojny. Wygląda na to, że uwolnione wtedy substancje radioaktywne skaziły przyrodę i odłożyły się między innymi u dzików. Izotopy cezu znane są z ogromnie długiej żywotności, obserwując stopień ich rozkładu można wyznaczać wiek skał, skamielin, czy znalezisk archeologicznych.
Wśród 48 próbek dziczyzny aż 88% z nich było na tyle zanieczyszczonych by nie nadawać się do spożycia. Dokładniejsze badania pokazały, że izotopy pochodzące z testów broni przyczyniły się do od 10 do nawet 68 procent skażenia zwierząt, a niektóre pojedyncze próbki znacznie przebijały normy bez policzenia nawet skutków czarnobylskiej katastrofy. Świadczy to o tym jak bardzo niedoszacowano skutków badań nad bronią jądrową na okoliczną przyrodę.
Pozostaje jeszcze pytanie: spośród tylu zwierząt dlaczego właśnie dziki? Otóż chodzi o ich dietę, na którą składają się między innymi trufle. Te grzyby, uznawane przecież także przez ludzi za przysmak, mają właściwości idealne do „ściągania” i magazynowania w sobie radioaktywnych zanieczyszczeń. Skażenie po takim posiłku może pozostać w organizmie zwierzęcia przez lata, a nawet dekady.
Polecany artykuł: