Najlepiej oczywiście zapytać tych, którzy na co dzień pracują nad jej badaniem. Geolog Reidar Müller z norweskiego Uniwersytetu Oslo w rozmowie z Science Norway stanowczo obala mit o dinozaurach.
- Z jakichś dziwnych powodów pomysł, że ropa pochodzi od dinozaurów przyjął się u wielu osób. Tymczasem pochodzi z bilionów malutkich alg i planktonu – tłumaczy naukowiec – Gdy umierały opadały na dno oceanów.
To właśnie akumulacja kolejnych warstw takich organizmów tworzyła na dnie całe pokłady, które następnie przykrywał piasek i glina. Mijały wieki, a nawet millenia, a nakładające się kolejne warstwy tej przypominającej lasagne struktury znalazły się wiele kilometrów pod powierzchnią ziemi. Panowała tam temperatura 60-120 C, dzięki czemu zostały „upieczone” i sprasowane do tego, co dzisiaj jest ropą naftową. Powstały w ten sposób surowiec następnie w formie płynnej wniknął w warstwę grubych skał. Można powiedzieć, że po etapie lasagne nastąpił czas kiszonki, bo twarda skała spełniła rolę pokrywki słoika, na kolejne wieki zamykając surowiec pod ziemią.
- To fajnie brzmi, że ropa jest swego rodzaju zupą z dinozaurów, ale to czysta fantazja – podsumowuje Müller. Nie wyklucza jednak, że mogły zdarzyć się przypadki, gdy szczątki tych zwierząt dostały się do pokładów tworzących w przyszłości pokłady roponośne.
- Znaleźliśmy szkielety wielkich prehistorycznych gadów, choćby plezjozaurów i ichtiozaurów, w warstwach roponośnych na półwyspie Svalbard – opowiada – Jest możliwe, że odrobina ropy pochodzi od nich.