O sprawie poinformowała nas świętokrzyska policja. Bohater tej opowieści miał naprawdę sporo „za uszami”, ale zgubiła go słabość do kobiet. Jesteśmy w stanie to zrozumieć, bo przecież zarówno Iron Maiden jak i Pudelsi śpiewali o nieodpartym uroku pań w mundurach. Pierwsi o wojskowych, drudzy o PKP, ale mundur to mundur i szacunek mu się należy.
Mężczyzna z pewnością ma sporą charyzmę i dobrze o tym wie. To pozwalało mu oszukiwać mnóstwo, nie tylko kobiety. Oferował w sieci maszyny rolnicze, budowlane oraz samochody. Potencjalni kupcy wpłacali zaliczki i wtedy 30-latek znikał z kasą zostawiając tamtych z niczym. Wykorzystywał osobisty urok i uwodził kobiety, wmawiając im, że pracuje w Niemczech i dlatego nie posiada konta w banku. Dlatego prosił by panie udostępniały mu swoje konta. To właśnie tam trafiała kasa od naciągniętych klientów, którą oszust zbierał i znikał. Panie musiały za to tłumaczyć się policji oraz oszukanym klientom. Sprawa trafiła na policję po tym jak jedna z oszukanych kobiet otrzymała na konto 10 tysięcy złotych i przekazała je mężczyźnie.
Tulipan znany był policji, poszukiwano go dwoma listami gończymi, nie stawił się do aresztu, gdzie miał spędzić pół roku. Poszukiwało go łącznie 12 jednostek policji i prokuratur. Gdzie oni nie mogli, tam poradziła sobie jedna pani oficer. Kiedy na jednym z portali społecznościowych zagadał do niej nieznany mężczyzna nie planowała z nim spotkania i nie odpowiadała. W końcu dała się uprosić i na randce zorientowała się z kim tak naprawdę się umówiła. Teraz następuje najciekawszy zwrot akcji: oszust wiedział czym trudni się jego wybranka, ale i tak zaryzykował, nie mogąc się jej oprzeć. Trafił na pół roku do aresztu, a w tym czasie policja i prokuratura szykują mu długą listę dodatkowych zarzutów.
Polecany artykuł:
