Nazwa zobowiązuje i określa tryb życia. Ta urocza neonowo żółta na grzbiecie i niebieska poniżej ryba z czarnym gustownym paskiem wzdłuż ciała jest jednym z morskich czyścicieli. Towarzyszy większym rybom i pomaga im żywiąc się pasożytami ich skóry. Można powiedzieć, że to taka morska kosmetyczka lub rybia dermatolożka. Co więcej: ryby mają własne gabinety. Poważnie, nazwa się je naukowo stacjami sanitarnymi. To obszar, gdzie wargatki mieszkają (przywiązują się do miejsc) i gdzie są odwiedzane przez „klientów”.
Co jakiś czas są odwiedzane przez większe drapieżne ryby, które korzystają z ich apetytu. Mimo tego, że wśród „klienteli” są tak znani podwodni łowcy jak rekiny, mureny czy strzępiele, wargatki nie muszą się niczego obawiać. Drapieżniki ich nie atakują i pozwalają im bezpiecznie pływać wokół, a nawet oczyszczać przestrzeń między zębami w paszczach. Pełen serwis i wszyscy są zadowoleni, drapieżnik płynie dalej na łowy, a małe rybki mogły sobie podjeść.
Wargatki są związane biologicznie z rafami koralowymi i tam można je spotkać. Występują w Morzu Czerwonym i Oceanie Indyjskim wzdłuż wybrzeży Afryki oraz u południowych i zachodnich wybrzeży Australii.
To właśnie one, jak donoszą naukowcy, których badania opublikowało weryfikowane naukowo czasopismo Proceedings of the National Academy of Sciences, wykazują umiejętność rozpoznawania siebie. Sprawa jest jednak jeszcze ciekawsza, bo potrafią także rozpoznać „znajome” ryby ze swojego gatunku, pamiętając ich rysy. Testowano to pokazując rybom zdjęcia różnych osobników i ich samych oraz śledząc reakcje.
- To badanie jako pierwsze pokazuje, że ryby mają wewnętrzne poczucie samych siebie – wyjaśnia profesor Masanori Kohda z Metropolitalnego Uniwersytetu w Osace – Jako, że przedmiotem badań jest ryba, można przypuszczać, że wszystkie stadne kręgowce je także mają.
Polecany artykuł: