Jak na razie raczej nie spodziewajmy się rewolucji z dnia na dzień. Temat z pewnością będzie obecny w mediach oraz rozmowach polityków, jednak na pewno dekretu o zakazie mięsa i nakazie robaka nie spodziewajmy się zbyt szybko. Zatem odchodząc od pełnego emocji dyskursu spróbujmy wsłuchać się w głos tych, kórzy realnie zajmują się tym tematem: naukowców. Jak to w środowiskach naukowych bywa, obok wyraźnych zalet, takich jak znalezienie ekologiczniejszego i bogatego źródła białka dla ludzi, są także wady.
Zwraca na nie uwagę w rozmowie z Polską Agencją Prasową profesor Dominika Matuszek, kierownik Katedry Inżynierii Biosystemów i Procesów Chemicznych Politechniki Opolskiej. Zgadza się, że owady są bardzo cennym źródłem białka, jednak przyjmują także wiele substancji z otoczenia, które potem mogą trafić do spożywających je ludzi.
- W przeciwieństwie do innych zwierząt, owady zjadane są najczęściej w całości – tłumaczy naukowczyni - W wyniku czego pojawiają się nowe, nieznane nam dotąd zagrożenia związane z możliwością gromadzenia zanieczyszczeń, a przez ich małe rozmiary niemożność zapewnienie ich czystości do spożycia. Należy także pamiętać, że zjadając owada w całości dostarczamy do organizmu także specyficznych mikrobiom, który występuje np. w jelitach. Skutki zdrowotne takiego stanu rzeczy nie są na ten moment znane.
Profesor Matuszek przekonuje, że lepszą alternatywą od zupełnego postawienia na owady jest promocja umiarkowanej diety wegetariańskiej, gdzie mięso może wystąpić, ale nie jest ono częstym składnikiem potraw. Menu oparte wyłącznie na warzywach może nie dostarczyć odpowiedniej ilości składników potrzebnych chociażby młodym osobom podczas dorastania. Z drugiej strony dane zebrane w Europie dają jasno do zrozumienia, że społeczeństwo UE spożywa zbyt dużo mięsa i trzeba to zmienić. Jednak radykalne zachowania i przestawienie w całości z kurczaków na owady nie jest według niej wyjściem odpowiednim.
Polecany artykuł: