Elektronika z łudząco podobnymi projektami logo do znanych marek, zabawki, które łączą ze sobą kompletnie nie pasujące do siebie uniwersa (ale mające wiele modnych słów na pudełkach, choć często z błędami) lub ubrania, na których niewprawione oko nie zauważy różnicy jednej litery – wszyscy to znamy z bazarów, targowisk oraz tych kiosków na dworcach autobusowych i kolejowych, których witryny są najchętniej oglądanymi wystawami designu użytkowego świata.
Czasem jednak sztuką jest nie tyle stworzenie czegoś wyjątkowego, a dostrzeżenie ciekawego kontekstu, interakcji między przedmiotem albo pojęciem z otoczeniem lub ze światem. Podróbki potrafią nam pokazać ogromną siłę, jaką dla ludzi ma poczucie prestiżu związane ze znakiem towarowym albo marką. Śmiejemy się z kiepskich kopii, a często płacimy wielokrotnie więcej nie za jakość, a jedynie za obecność logo. Są tacy, którzy z podróbek stworzyli własną alternatywną kulturę. Przykładem może być choć izraelski Orgonite i ich kawałek „Adibas”.
Istnieje także gruzińska powieść pod takim samym tytułem. Jej autor, Zaza Burczuladze, chciał przez to właśnie zwrócić uwagę na życie ludzi wśród podróbek – nie tylko przedmiotów, ale właściwie wszystkieg: uczuć, wartości, pojęć. To po prostu podrobiony świat. Przejdźmy jednak do rzeczy: w sieci istnieje jedyne w swoim rodzaju muzeum przeznaczone do zbierania najzabawniejszych, najbezczelniejszych oraz wyjątkowo nieudanych podróbek. Wybraliśmy kilka wyjątkowo zabawnych, a jeśli chcecie więcej, na końcu tekstu znajdziecie drogowskaz do źródła, które polecamy serdecznie.
Jeszcze jesteście głodni większej ilości paskudnych podróbek? Zapraszamy na twitterowy profil twórców.