Pacjent dostaje od lekarza pastylkę, która z zewnątrz wygląda jak każde inne lekarstwo, jednak w istocie jest po prostu uformowanym cukierkiem pudrowym. Nic specjalnego, żadnych dodatkowych substancji, ot cukier. Tymczasem po zażyciu pacjent zaczyna odczuwać realną zmianę, jego wyniki się poprawiają. Tego typu przypadki wydarzają się co jakiś czas w medycynie i są na przykład kołem zamachowym takich pseudonaukowych praktyk jak homeopatia.
Jak tłumaczy Science Alert badanie przeprowadzone w USA pokazało, że w ramach placebo ta sama nie zawierająca lekarstwa pigułka może mieć różny efekt, w zależności od pacjenta i jego otoczenia kulturowego. Przykładem okazało się rozróżnienie między białymi, a czarnoskórymi Amerykanami. Pierwsi kojarzyli pastylki ze środkami przeciwbólowymi i w ramach placebo tak one na nich działały, a druga grupa łatwiej dawała się przekonać, że to stymulanty.
Upraszczając wychodzi na to, ze placebo opiera się na nastawieniu pacjenta do terapii. Jeśli to jest pozytywne to nawet nie mająca specjalnego znaczenia, ale podana w odpowiedniej formie substancja, może przynieść pozytywny efekt. Jest jednak także zjawisko odwrotne, nazywane nocebo. Zachodzi wtedy, gdy w wyniku negatywnego nastawienia do terapii u pacjentów zaczynają występować negatywne objawy, choć podano im coś, co nie mogło im wyrządzić krzywdy.
Na występowanie placebo i nocebo oczywiście ogromne znaczenie ma także otoczenie. Światło szpitalnych świetlówek, zapach płynu do dezynfekcji, czy widok zamaskowanego personelu medycznego może wywołać strach i zamknięcie się na terapię. Z drugiej strony sprzyjające warunki mogą popchnąć pacjenta w stronę placebo. Badanie z 2012 roku pokazało, że na występowanie tych fenomenów wpływ ma równowaga hormonalna i neuroprzekaźników. Przykładem jest enzym uczestniczący w rozkładaniu dopaminy, którego pewien wariant wpływał na występowanie placebo. Uruchamiał on ośrodek nagrody w mózgu i budował z daną terapią pozytywne skojarzenie.
Efekt placebo z pewnością może też stać za skutecznością wielu terapii stosowanych w medycynie niekonwencjonalnej oraz tradycyjnych rytuałach religijnych, szamanistycznych i innych. Wśród wymienianych dziś podstaw do występowania placebo są: balans kortyzolu i dopaminy, czynniki genetyczne oraz endogenne układy kannabinoidowe oraz opioidowe (endorfiny, enkefaliny i dynorfiny). Znów spróbujmy to uprościć: mózg, którzy wierzy w powodzenie terapii i znajduje się w odpowiednim otoczeniu dosłownie wymusza poprawę zdrowia na organizmie samą sugestią. To oczywiście nie jest metoda leczenia, jednak potrafi doraźnie poprawić sytuację pacjentów. Istotne jest jednak to, że nie można stosować placebo ot tak sobie, kiedy lekarzowi się podoba. Zasady korzystania z niego regulowane są przepisami Deklaracji Helsinskiej, Unii Europejskiej oraz Światowej Organizacji Zdrowia.
Polecany artykuł: