Dookoła jest tak nowocześnie, że nawet hasło „żyjemy w przyszłości” zdaje się być już passe. Całkiem niedawno, 31.07.2022 obchodziliśmy zerowe urodziny… George’a Jetsona. Tak, tej postaci z filmu animowanego „The Jetsons” z 1962 roku. Jeśli jej nie pamiętacie, to przypomnę: komediowe historyjki o rodzince w przyszłości, gdzie do pracy zmierza się latającymi samochodami, a w domach sprzątają robo-gosposie.
Wracamy do rzeczywistości. Jest rok 2022, w niektórych domach sprzątają automatyczne odkurzacze, możemy komunikować się za pomocą smartfonów z lodówkami. Na frontach wojennych doskonale radzą sobie bezzałogowe drony, pilotowane setki kilometrów dalej przez bezpiecznie schowanych żołnierzy. Ludzkość poważnie myśli o załogowej misji na Marsa. Lekarstwa na raka wciąż nie ma, ale udało się opracować skuteczną terapię pozwalającą wydłużyć i przywrócić komfort życia osobom zakażonym HIV – terapię ARV. To dużo, ale latających samochodów nie mamy. Jeszcze.
Premierę latających taksówek zapowiadano już na Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2020. Niestety pandemia pokrzyżowała te plany, ponoć jednak pomysł pozostał, tylko zmieniła się data. Tymczasem w USA tamtejsza agencja zajmująca się dopuszczaniem do ruchu pojazdy powietrzne, Federal Aviation Administration, pozwoliła na rozpoczęcie testów latający samochód: Samson Sky Switchblade.
Maszyna ma składane skrzydła i stateczniki, może zmieścić się w przydomowym garażu. Jej aktualna cena to około 150 tysięcy dolarów. Jednak na szeroki rynek Switchblade prędko nie trafi, bo oprócz testów FAA przechodzi także kolejne u własnych producentów.
Nie jest to pierwszy tego typu wynalazek, jakiś czas temu pojawił się równie ciekawy pomysł na wykorzystanie technologii wirnikowej (jak u dronów) do transportu ludzi. Latający samochód nazwany nomen omen Jetson zasilany jest akumulatorem znanym z samochodów Tesla, a dodatkowo do jego prowadzenia nie potrzeba prawa jazdy, nie trzeba mu także wyrabiać tablicy rejestracyjnej. To jednak efekt luki w przepisach, którą pewnie szybko prawodawcy zapełnią, jak tylko małe latające pojazdy staną się równie popularne co samochody.