Każdy flakonik zapachu kosztował 100 dolarów. Właściwie wystarczyła jedna noc, by sprzedała się cała zapowiadana przez miliardera ilość wyprodukowanych perfum. Reklamowano je jako unikatowe, kolekcjonerskie oraz oczywiście jako lokatę kapitału, bo ich wartość, szczególnie po tym jak się rozeszły, będzie rosnąć. Jednak nie miejmy wątpliwości, nie ma tu metafory – to naprawdę pachnidło, które śmierdzi palonymi włosami i nic więcej.
Jego produkcja zaczęła się ponoć od dowcipu, którzy z korytarzy firmy przeszedł do sieci i rozchodził się jako mem wśród pracowników Space X oraz Tesli. Okazało się jednak, że fikcyjny zapach zarobi dla Muska bardzo realne pieniądze. Pierwsze flakoniki mają trafić do szczęśliwych posiadaczy już w 2023 roku.
To nie pierwszy przypadek, gdy The Boring Company wypuszcza na rynek coś dziwnego i skutecznie wciska to klientom. Głównym polem zainteresowania firmy jest drążenie tuneli do projektów Muska: tych przeznaczonych dla samochodów oraz w przyszłości dla kolei magnetycznej Hyperloop. Kilka lat temu firma oferowała w detalicznej sprzedaży małe miotacze ognia i sprzedała ich dwadzieścia tysięcy. Ponieważ najwyraźniej jest to bardzo potrzebny w życiu każdego przedmiot.