Kiedy w filmie „Batman: Mroczny rycerz” z 2008 roku główny bohater rozmawia z Alfredem Pennyworth, dzieli się z nim swoimi przemyśleniami odnośnie nieprzewidywalnego Jokera. Kilka scen wcześniej złoczyńca dokonał spektakularnego napadu na bank i zgarnął dosłownie górę pieniędzy. Wszystko po to, by następnie ją demonstracyjnie spalić. Po co zatem zadawać sobie tyle trudy, by całą zdobycz puścić z dymem? Nie mieści się to w logice Człowieka Nietoperza, a tymczasem jego wierny lokaj, który w życiu widział niejedno, komentuje to niesamowicie trafny sposób.
- Ponieważ niektórzy ludzie nie szukają niczego logicznego, na przykład pieniędzy – tłumaczy – Nie da się ich kupić, zastraszyć, przekonać, nie da się z nimi negocjować. Niektórzy ludzie po prostu lubią patrzeć jak świat płonie.
To zdanie, choć pochodzi z ekranizacji komiksu, jest prawdziwe na wielu poziomach, co udowadniają także badania naukowe. Opublikowana przez „Research and Politics” wspólna praca czwórki badaczy z 3 amerykańskich uczelni stara się odpowiedzieć na pytanie kto stoi za rozsiewaniem teorii spiskowych. Zebrane przez nich dane pokazują, że takie osoby z różnych pobudek. Część dzieli się tym, w co rzeczywiście wierzy i stara się przekonać innych. Inna grupa stara się umocnić swoją grupę polityczną w obawie przed porażką. Można to zauważyć choćby w Polsce, gdzie przed kolejnymi wyborami wybiera się arbitralnie grupę, którą straszy się wyborców: sędziów, lekarzy, imigrantów, mniejszości seksualne i tak dalej. Wreszcie trzeci rodzaj motywacji to chęć zdekonstruowania porządku, wprowadzenie chaosu.
- Nasze badania pokazują, że przekonywanie innych z powodu własnej wiary jest najsilniejszą motywacją do rozsiewania teorii spiskowych w mediach społecznościowych – opisują wyniki swoich badań na łamach „Research and Politics” – Potrzeba chaosu natomiast ma mniejszy wpływ na potrzebę dzielenia się niż wiara, ale znacznie silniejszy niż poczucie opresji i chęć walki z systemem lub ideologia.
Naukowcy dodają także, że w dyskusjach politycznych teorie spiskowe są chętnie wykorzystywane przede wszystkim jako narzędzie do zmiany systemu, a nie sposób na zrażenie opinii publicznej do konkretnego polityka lub frakcji. Chodzi o to by podważyć cały działający porządek, a gdy już się rozchwieje, znacznie łatwiej będzie omijać ograniczenia w realizacji swoich celów.
Jest jeszcze jeden bardzo ciekawy czynnik, który został zauważony podczas badania. Otóż zwolennicy teorii spiskowych zdają się znacznie chętniej dzielić nimi w sieci gdy mają poczucie przewagi. Jeśli frakcje i stronnictwa, za którymi się opowiadają, są w gorszej pozycji, są mniej aktywni, a wraz z przybieraniem na sile wzrasta potrzeba dzielenia się z innymi przemyśleniami.
Naukowcy przestrzegają jednak przed uogólnianiem w każdą ze stron i dodają, że ich badanie nie wyczerpuje wszystkich aspektów rozprzestrzeniania się teorii spiskowych, ale miejmy nadzieję, że za ich pracą pójdą kolejne.