Wiadomo: najlepszym rozwiązaniem dla nas wszystkich byłoby opracowanie technologii hodowania mięsa i mleka bez konieczności pozyskiwania go od żywych stworzeń. Wtedy można by zatrzymać degradację środowiska pod pastwiska, zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych, zacząć skutecznie walczyć o przywrócenie bioróżnorodności. Obecnie jednak nie jest to możliwe, a tymczasem zapotrzebowanie na mięso i nabiał naszej cywilizacji jest ogromne.
Stąd powstające na uczelniach zajmujących się technologiami w rolnictwie badania szukające sposobów na usprawnienie hodowli przy jednoczesnym poprawianiu dobrostanu zwierząt. Smartwatche umieszczone na nogach krów to według naukowców z Szanghajskiego Uniwersytetu Jiaotong doskonałe rozwiązanie by na bieżąco monitorować stan zdrowia zwierząt i optymalizować ich warunki. O ich pomyśle napisał portal IFLS.
Dodatkowo urządzenia zasilane byłyby kinetycznie, z ruchu nóg krów, zatem nie wymagałyby podłączania do prądu i nie generowały dodatkowych emisji. Za pomocą technologii 5G będzie można je szybko i sprawnie połączyć z cała infrastrukturą gospodarstwa w ramach jednej sieci. Hodowca będzie mógł szybciej zareagować choćby w przypadku osłabienia zdrowia zwierzęcia i konieczności podania leków lub wezwania weterynarza.
Tymczasem w Rosji i Turcji pojawiły się pojedyncze przypadki testowania przez hodowców gogli VR na krowach. Rolnik z okolic miasta Aksaray, jak podaje Interesting Engineering, sprawdzał czy zwierzęta będą czuły się lepiej i dawały więcej mleka, gdy zamiast gospodarczych budynków będą oglądały łąki i lasy wirtualnej rzeczywistości. Swój pomysł sprawdził na 2 krowach.
Pomysł można zrozumieć, ale raczej nie może się sprawdzić. Krowy, w przeciwieństwie do ludzi, mają zupełnie inną budowę oka i położenie samego narządu. Krowie oczy mają słabe mięśnie, przez co znacznie wolniej „łapią” ostrość, gorzej widzą także oddalone przedmioty, inaczej postrzegają kolory i mają znacznie szersze pole widzenia niż my, aż 300 stopni, prawdziwie panoramiczne widzenie. Konieczne by było stworzenie specjalnej technologii dopasowanej do specyfiki budowy ciała i zmysłów zwierząt.
Z jednej strony to dość logicznie, by choćby za pomocą technologicznej iluzji poprawić samopoczucie zwierząt. Jednak wygląda to także naprawdę upiornie i przypomina najgorsze koszmary z książek i filmów science fiction. Jak zwykle ludzie przestrogę traktują jak zachętę. Na sam koniec pytanie: czy rzeczywistość wirtualna dla dla bydła nazywałaby się… Muutrix? Przepraszamy. Musieliśmy.
Polecany artykuł: