Poznamy w końcu tożsamość Banksy'ego?
Banksy to brytyjski artysta street art. Jego prace pojawiają się na ulicach Londynu i w innych miejscach na świecie. Wciąż jednak nie wiadomo, jak naprawdę się nazywa. W ostatnich latach, w tym temacie, pojawiło się wiele pogłosek. Z tym pseudonimem łączono chociażby Jamiego Hewletta, rysownika komiksów i współtwórcę projektu Gorillaz, czy Roberta Del Naja z formacji Massive Attack. Niewątpliwie, dzięki swojej tajemniczości, stał się postacią kultową, która rezonuje. Być może jednak to w niedalekiej przyszłości się zmieni.
Ma to związek z podjęciem kroków prawnych wobec Banksy'ego rzez dwóch kolekcjonerów dzieł sztuki. Wszystko rozeszło się o odmowę potwierdzenia autentyczności jednego z jego słynnych obrazów, a mianowicie "Monkey Queen". O sprawie poinformował brytyjski dziennik "The Guardian".
Nicky Katz i Ray Howse kupili wspomniane dzieło za 30 tys. funtów w 2020 roku od uznanego kolekcjonera sztuki Banksy'ego, który nie tak dawno zmarł. Od tamtej pory nie otrzymali jednak wszystkich stosownych dokumentów. Mimo tego, że firma Pest Control, która należy do twórcy graffiti, na swojej stronie internetowej informuje, że wystawia certyfikaty autentyczności.
Polecany artykuł:
Kolekcjonerzy byli więc zmuszeni podjąć bardziej radykalne kroki. – Pozywamy Pest Control za naruszenie umowy. Mieli trzy lata na zrobienie tego, za co im zapłaciliśmy. To mnóstwo czasu na uporanie się z tą sytuacją – przyznaje, cytowany przez "The Guardian", Katz.
I dodaje: – Jestem bardzo rozczarowany Banksy'm. Uniemożliwił komukolwiek zatwierdzenie fragmentu swojego dzieła bez jego certyfikatu. To znacząco wpływa na wartość twórczości. Gdybym miał obraz Leonarda da Vinci, nie ma żadnego "Leonardo Control", który mógłby to tylko potwierdzić. Po prostu zaniósłbym to dzieło do ekspertów, aby mi powiedzieli, czy to jest da Vinci. W przypadku Banksy’ego jest tak, że nawet jeśli posiadasz opinię eksperta mówiącą, że dany egzemplarz jest jego dziełem, ale nie posiadasz certyfikatu, to nie możesz na tym polegać.
Sprawa, jeżeli tylko trafi do sądu, może zakończyć się tak, że artysta będzie musiał ujawnić swoje prawdziwe imię i nazwisko.