Pierwsze komentarze były pełne podejrzeń o użycie programu Photoshop, kolejne odsyłały do skojarzeń z robotami z filmowej sagi „Terminator”. Tymczasem powodów do obaw nie ma, nikt nikomu nie wyłupił oka i nie zastąpił go sztucznym. Przeciwnie, testowane podczas lotu technologie mają znaleźć się w szkłach kontaktowych. Brzmi bardzo ciekawie i bardzo szybko skojarzyło nam się z odcinkiem dystopijnego serialu „Black Mirror” pod tytułem „The Entire History of You”, gdzie przedstawiano pomysł kamer w ludzkich oczach oraz ich wpływ na nasze życie.
W ramach współpracy Polaris Dawn, Space X oraz 23 uczelni oraz instytutów naukowych na orbicie ma zostać przetestowane aż 38 różnych technologii. Specjalnie przygotowane soczewki kontaktowe będą sprawdzać zmiany w oczach, jakie mogą wywołać warunki mikrograwitacji. Będą także monitorować układ krwionośny pod kątem zdolności do wchłaniania substancji odżywczych i zapobieganiu powstawania zakrzepów.
Noszone przez załogę szkła kontaktowe będą także przekazywać dane o zmianach ciśnienia w oczach podczas lotu. Zebrane dane mają pomóc zanalizować i zrozumieć przyczyny SANS (skrót od Spaceflight Associated Neuro-Ocular Syndrome), czyli zjawisko pogorszenia się wzroku u astronautów w przestrzeni. Czujniki w soczewkach sprawdzą także aktywność potencjalnych bakterii, grzybów oraz magnetyczną, która może mieć związek z przyszłymi misjami znacznie dalej od Ziemi.
Z urządzeń skorzysta także branża farmaceutyczna, która sprawdzi przy tej okazji jak zmienia się ludzka zdolność do wchłaniania odpowiednich substancji z leków i suplementów diety. To wpłynie na ich skład, gdy będą przygotowywane dla następnych misji.
Czy taka technologia z czasem „wróci” na Ziemię i będzie dostępna jak dzisiejsze smartwatche i opaski elektroniczne? Kto wie, mnóstwo powszechnych dzisiaj rozwiązań zaczynało jako ułatwienia właśnie dla astronautów: teflon, rzepy do ubrań, implanty ślimakowe czy GPS.