Muzycy grupy Slayer ujawnili oficjalną przyczynę śmierci swojego kolegi. Okazuje się, że Jeff Hanneman cierpiał na marskość wątroby, spowodowaną nadużywaniem alkoholu. Muzyk nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, w jak poważnym stanie była jego wątroba. Wszelkie problemy zdrowotne łączył z wypadkiem z 2011 roku. Hanneman został wtedy ugryziony przez pająka, podczas kąpieli. Gitarzysta cierpiał od tej pory na martwiczne zapalenie powięzi, czyli ostre zakażenie podskórnej tkanki łącznej. Sytuacja była na tyle poważna, że lekarze zastanawiali się nawet nad amputowaniem ręki muzyka. Hannemanowi pomogły jednak leki oraz rehabilitacja, choć od tej pory miał problemy z graniem i koncertowaniem.
"Zdruzgotani - informujemy, że nasz przyjaciel Jeff Hanneman zmarł niedaleko swojego domu na południu Kalifornii. Hanneman przebywał w szpitalu rejonowym, kiedy jego wątroba przestała funkcjonować. Nasz Brat Jeff Hanneman, niech spoczywa w pokoju" - napisali w specjalnym oświadczeniu po śmierci gitarzysty muzycy grupy Slayer. Jeff Hanneman, współzałożyciel zespołu, miał 49 lat.