Spis treści
"Przesmyk" to kolejny, po "Odwilży", polski serial Max Original, który zadebiutował pod koniec stycznia br. Tym razem zamiast kryminału twórcy zaserwowali nam thriller szpiegowski w gwiazdorskiej obsadzie – na ekranie widnieją m.in. Lena Góra, Leszek Lichota, Bartłomiej Topa i Andrzej Konopka. Fabuła oscyluje wokół losów Ewy Oginiec, która po osobistej tragedii chce wycofać się z wywiadu i zacząć normalne życie. Wszystko komplikuje się, kiedy jej partner Skiner (Karol Pocheć), który także jest agentem, zostaje zdemaskowany przez wywiad rosyjski i znika bez śladu.
"Przesmyk" chwalony za oceanem
Serwis Max ochoczo chwalił się, że "Przesmyk" tygodniami znajdował się w czołowej dziesiątce jego najchętniej oglądanych seriali. Nic zresztą dziwnego, w końcu o jego powstaniu pisały giganty pokroju Deadline i Variety. Co więcej, w trakcie emisji nad naszym "Przesmykiem" pochylił się dziennikarz The New York Timesa i wystawił mu pochlebną recenzję, zachwalając realizację i tempo akcji.
Wiele seriali zaczyna się od scen szokującej przemocy, ale niewiele z nich trzyma się ich z taką konsekwencją, jak robi to "Przesmyk". (…) Nie jest to jednak chorobliwe ani nieuzasadnione. To element wiarygodnej historii – czytamy w recenzji.
Polecany artykuł:
Czy "Przesmyk" rzeczywiście zasłużył na pochwały?
Jednak jedna dobra, nawet tak prestiżowa, recenzja wiosny nie czyni, zwłaszcza, że polscy krytycy okazali "Przesmykowi" znacznie mniej entuzjazmu. Już dawno żaden polski serial tak nie podzielił widzów – jedni narzekali, drudzy chwalili… w gruncie rzeczy za to samo. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej grupie – "Przesmyk" wprawdzie nie próbuje wynaleźć koła na nowo i nie wnosi do gatunku (niemal) nic od siebie. To klasyczny serial sensacyjny, który nawet jeśli rozmija się z rzeczywistością i prawidłami logiki, broni się konwencją i angażującą fabułą.
Aktorsko również nie ma się do czego przyczepić, nawet więcej – rola Leny Góry jest wprost fenomenalna. Jej Ewa to postać z krwi i kości, która szybko zyskuje naszą przychylność, a jej los autentycznie nas obchodzi. Nie jest też pięknym dodatkiem do męskiej części obsady, jak to zazwyczaj (na szczęście coraz rzadziej) bywa w tym gatunku. Nie zgadzam się też z twierdzeniami, że pierwsze odcinki przynudzają i brak w nich werwy i napięcia – wręcz odwrotnie, "Przesmyk" wciąga od razu i nie puszcza do ostatniej minuty.
Polecany artykuł: