Witek Muzyk Ulicy - wywiad

i

Autor: materiały artysty Wywiad z Witkiem Muzykiem Ulicy

Witek Muzyk Ulicy WYWIAD: Od kiedy piszę piosenki stałem się wybredny

2017-01-20 14:18

Witek Muzyk Ulicy, wschodząca gwiazda, która z chodników przenosi się na coraz większe sceny odpowiedział na nasze pytania. W wywiadzie porozmawialiśmy m.in.drugiej płycie, graniu na ulicy i kondycji polskiej piosenki.

Witek Muzyk Ulicy powoli o konsekwentnie zyskuje sobie sympatię kolejnych fanów. Zarówno tych, którzy sprawdzili jego nagrania w internecie jak i tych, którzy natknęli się na niego grającego na warszawskich ulicach. Historia jego życia sprawia, że ma prawdziwy kontakt ze zwykłymi ludźmi, a jego piosenki dotykają realnych problemów. Porozmawialiśmy z nim o drugiej płycie, jego zespole, wolności i kondycji polskiej piosenki. Zapraszamy na WYWIAD w EskaROCK.pl. Sprawdźcie: >>>Kim jest Witek Muzyk Ulicy<<<.

Założmy, że ktoś słyszy o Tobie po raz pierwszy. Co byś powiedział? Kim jesteś, co grasz?

Jestem robalem brodzącym po pas w błocie codzienności któremu marzą się skrzydła i podróż w kierunku gwiazd.... A gram to, co mam w sercu i to co ma jasną linię melodyczną, tak by muzyka zapadała w pamięć i była łatwa do śpiewania.

Kiedy poczułeś, że chcesz być artystą, nagrywać płyty?

W 1991 roku jak umarł Freddie Mercury.

Zauważyłem, że przeważnie występujesz boso. Skąd ten pomysł?

Buty izolują od żywiołu ziemi który daje energię, uodparnia organizm i oczyszcza z napromieniowania elektromagnetycznego.



Czego brakuje Ci w nowych polskich piosenkach?


Słów z którymi można iść przez życie oraz melodii, które można odegrać na gitarze siedząc z przyjaciółmi przy ognisku.

Pamiętasz najlepsze wykonanie muzyka ulicy, które słyszałeś w życiu? Kto to był i co śpiewał?

Gienek Loska z zespołem Seven B na Krupówkach w Zakopanem w 2006 roku. Grali Sweet Home Alabama . Kupiłem wtedy ich płytę.

Kim są ludzie, którzy przychodzą na Twoje koncerty? Jesteś typem artysty, który ma bliski kontakt z fanami. O czym rozmawiacie po występie?

Mamy duży przekrój fanów od 6 do 66 lat. a rozmawiamy o literaturze, sporcie, ziołach, dzieciach, kinie, muzyce, kuchni, mieście, wsi, zdrowiu, hobby.... Po prostu o życiu.

Jak różnią się występy na ulicach Warszawy od tych na scenie klubów i sal?

Jest cieplej i więcej ludzi klaszcze.

Kiedy gra się pół dnia, zostaje jeszcze apetyt, żeby słuchać? Co włączałeś sobie po godzinach przy Metrze Centrum albo Wilanowska?

Odkąd zacząłem pisać swoje piosenki stałem się bardzo wybredny... Z sentymentem wracam do Marka Grechuty, Seweryna Krajewskiego i Krzysztofa Klenczona, Krzysia Krawczyka, braci Zielińskich (Skaldowie), Zbigniewa Wodeckiego, Janka Borysewicza, Zbigniewa Hołdysa, Grzegorza Turnaua, a z zagranicznych to Mark Knopfler, Michael Jackson, Queen, Abba, Modern Talking i Elvis Presley.

To prawda, że prowadziłeś lekcje muzyki w szkole Twoich dzieci? Jakie to było doświadczenie?

Te lekcje uświadomiły mi, że powinienem być muzykiem i że trzeba zmienić program nauczania w polskich szkołach. Szkoła powinna dbać o dziecko które biega, skacze, śpiewa, maluje i lepi coś z gliny, a nie hodować kolejne pokolenie konsumentów i papugo-powtarzaczy bez wyobraźni, które gromadzą zbędną, martwą wiedzę. Szkoła to jedna wielka teoria bez praktyki, a to praktyka jest potrzebna, by określić do czego masz predyspozycje i czym powinieneś się w życiu zajmować tak by być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

Witek Muzyk Ulicy to już nie solista. Opowiedz nam jak doszło do powstania waszego zespołu. Jak się poznaliście?

Pierwsza była Dominika... To Jej gra na skrzypcach w centrum Warszawy sprawiła że ośmieliłem się wyjść z akordeonem na ulicę. Potem mój przyjaciel Rysiu, który został moim impresario zaprowadził mnie i Dominikę do studia nagrań i tam poznałem Ferida, który nagrał płytę i zaaranżował wszystkie utwory na płycie. Ferid polecił Wojtka, który gra na kahonie i perkusji, Wojtek z kolei polecił Andrzeja - basistę. Potem Sławek gitarzysta po wielu latach dał o sobie znać Feridowi który zaprosił go na naszą próbę. Sławkowi spodobała się muzyka i wspomniał że zna młodego, utalentowanego puzonistę Kubę.... no i tak to się zaczęło. Trochę jak w tej "Rzepce" Tuwima (uśmiech).

Debiut już jest, okazał się niemałym sukcesem. Czujesz tzw. "presję drugiej płyty"? Jaka będzie?

Nie czuję presji, ja nadal jestem dość anonimowy artystą więc mam egzystencjonalny spokój. Co do drugiej płyty to będzie albo kontynuacją pierwszej, albo będzie balladowa albo....rockowo-symfoniczna.



Artyści mocno narzekają na swoich wydawców i cały rynek. Ty jesteś kolejnym przykładem "wybicia na niepodległość". Zresztą chyba nie chodzi tu tylko o samo wydawanie muzyki. Trudno walczyć o tę wolność o której śpiewasz?

Mam raczej pacyfistyczne podejście do życia, jednak nie toleruję braku manier, grubiaństwa i egocentryzmu połączonego z pychą, cynizmem i dwulicowością. Takim zachowaniom nie byłem i nie będę orędownikiem. A wolność... Nie istnieje bezwzględna wolność, bo zawsze coś ją warunkuje. Można jedynie starać się, by dzień który trwa przeżyć jak święto, a ludzi traktować tak jakbyśmy widzieli ich ostatni raz w naszym życiu. To dwie recepty które pomagają radośniej kroczyć przez świat, a tam gdzie radość to i znajdzie się jej nieodłączna siostra bliźniaczka zwana... wolnością (uśmiech).