"Stranger Things 4" dobiegło końca, a fani wciąż wylewają łzy nad losem niektórych bohaterów. Przypominamy, że w finałowym odcinku z życiem pożegnał się uwielbiany przez widzów Eddie, a Max zapadła w śpiączkę i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się obudzi. Jeden z braci Duffer wyznał jednak, że zginąć miała jeszcze jedna osoba, której śmierć zdecydowanie rozzłościłaby odbiorców. Komu się upiekło?
Polecany artykuł:
Stranger Things 4: kto miał jeszcze zginąć?
W wywiadzie dla magazynu Collider, Matt Duffer opowiedział o pracy nad "Stranger Things 4" oraz o losie, jaki spotkał uwielbianych przez nas bohaterów. Wyznał wówczas, że pierwotna wersja scenariusza zakładała jeszcze jeden zgon. Umrzeć miał Dimitri (lepiej znany jako Enzo), w którego wcielał się Tom Wlaschiha, czyli radziecki przyjaciel Hoppera. Bohater cieszył się dużą sympatią widzów, zatem całe szczęście, że twórcy ostatecznie zmienili zdanie (co nie oznacza, że nie ukatrupią go w kolejnej serii).
Była także wersja, w której Dimitri, czyli Enzo, miał nie przeżyć. Skończyło się na tym, że jednak udało mu się ujść z życiem. To jest nasze najbardziej radykalne odejście od pierwotnego pomysłu w porównaniu z tym, co ostatecznie postanowiliśmy - wyznał Matt Duffer.
Stranger Things: kiedy premiera nowych odcinków?
Przewidywanej daty premiery "Stranger Things 5" nie ujawniono, ale możemy śmiało przypuszczać, że przy dobrych wiatrach nowe odcinki pojawią się na Netfliksie w drugiej połowie 2023 roku.