Diuna: Proroctwo – obsada o pracy nad serialem

i

Autor: Attila Szvacsek/HBO "Diuna: Proroctwo" – obsada o pracy nad serialem

Wywiad

To jeden z największych tegorocznych hitów HBO. Obsada "Diuny: Proroctwa" opowiedziała nam o pracy nad serialem

2024-12-23 16:32

"Diuna: Proroctwo" właśnie dobiega końca, a przynajmniej pierwszy z zaplanowanych sezonów. Tymczasem Jodhi May (cesarzowa Natalya), Sarah-Sofie Boussnina (księżniczka Ynez), Chris Mason (Keiran Atryda) i Josh Heuston (Constantine Corrino) opowiedzieli nam o pracy nad serialem, jego miejscu w uniwersum "Diuny" i porównaniach z "Grą o tron".

Spis treści

  1. "Diuna: Proroctwo" – obsada o pracy nad serialem
  2. "Diuna: Proroctwo" z kobietami u sterów
  3. "Diuna: Proroctwo" to "Gra o tron" w kosmosie?
  4. Pogodzenie adaptacji z realiami serialu
  5. Czy "Diuna: Proroctwo" gloryfikuje Harkonnenów?

HBO uraczyło nas w tym roku szeregiem serialowych nowości i powrotów, a "świętą trójcę" ich najgłośniejszych premier stanowią rzecz jasna "Ród smoka", "Pingwin" i "Diuna: Proroctwo". Ostatnia z produkcji, która w dniu 23 grudnia doczekała się finałowego odcinka, może nie narobiła tyle szumu, co poprzednicy, ale zyskała sporą popularność, co przełożyło się na zamówienie 2. sezonu, który pojawi się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Teraz jednak cofnijmy się nieco w przeszłość, by dowiedzieć się, jak powstawał prequel "Diuny", co aktorzy cenią najbardziej w pracy nad serialem oraz czy "Proroctwo" w istocie jest "Grą o tron" w kosmosie.

"Diuna: Proroctwo" – obsada o pracy nad serialem

Jodhi May (cesarzowa Natalya), Sarah-Sofie Boussnina (księżniczka Ynez), Chris Mason (Keiran Atryda) oraz Josh Heuston (Constantine Corrino) spotkali się z dziennikarzami, by porozmawiać o kulisach powstawania "Diuny: Proroctwa", a także ich podejściu do postaci i kreowanego świata. Padło oczywiście pytanie o to, jak dobrze znali rzeczone uniwersum, zanim postawili pierwszy krok na planie.

Ze światem "Diuny" lata temu zapoznał mnie dziadek. Później nieco o nim zapomniałem, ale filmy sprawiły, że ta fascynacja powróciła, zmieniając się w autentyczną miłość. Przygotowując się do roli przeczytałem wszystkie książki, zarówno główną serię, jak i "Zgromadzenie żeńskie z Diuny", by w pełni zapoznać się z tym uniwersum – wyznał Josh Heuston, kreujący postać Constantine'a Corrino.

Chris Mason, serialowy Keiran Atryda, zwrócił przy okazji uwagę na fakt, iż "Proroctwo" może przyciągnąć do świata "Diuny" zupełnie nowe grono fanów, którzy wcześniej nie mieli żadnej styczności z twórczością Franka Herberta.

Serial stanowi też dobry materiał na start dla nowych potencjalnych fanów, gdyż akcja rozgrywa się na długie lata przed główną serią, więc nie muszą znać ani filmów, ani książek, by połapać się w fabule.

Fabuła "Diuny: Proroctwa" to oczywiście zaledwie wycinek rozległej opowieści osadzonej w wielkim uniwersum. Jak zatem aktorzy przygotowywali się do pracy nad projektem?

Książka "Zgromadzenie żeńskie z Diuny" dała nam wiele istotnych informacji. Ponadto nasza showrunnerka to chodząca encyklopedia "Diuny" i zawsze mieliśmy na planie kogoś, kto był w stanie odpowiedzieć na wszystkie nasze pytania i nakreślić szerszy kontekst, co bardzo ułatwiało nam pracę w tej kwestii – wyjaśnił Chris Mason.

A jak aktorzy zapatrują się na swoich bohaterów? Chris Mason nie ukrywa, że mocno zżył się ze swoją postacią i konflikt Atrydów z Harkonnenami traktuje teraz bardzo personalnie.

Jesteśmy nieco stronniczy, jeśli chodzi o naszych bohaterów, w końcu spędziliśmy z nimi mnóstwo czasu. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy wolę Atrydów czy Harkonnenów, odpowiedź jest oczywista, bo muszę przecież wierzyć, że mój bohater postępuje zgodnie z tym, co z jego perspektywy wydaje się właściwe i jest zgodne z jego systemem wartości.

Chris Mason jako Keiran Atryda w serialu Diuna: Proroctwo

i

Autor: Attila Szvacsek/HBO Chris Mason jako Keiran Atryda w serialu "Diuna: Proroctwo"

Sarah-Sofie Boussnina (serialowa księżniczka Ynez) również uwielbia swoją bohaterkę i uważa, że największą siłą "Diuny: Proroctwa" są właśnie wielowymiarowe i wiarygodne postacie.

Jedną z największych zalet naszego scenariusza jest to, że pozwala nam naprawdę dobrze poznać tych bohaterów. To epicki i przepiękny wizualnie serial, ale jednocześnie jest bardzo… przyziemny i te postacie wydają się bardzo realistyczne, bo są zwyczajnie ludzkie i posiadają wiele odcieni szarości – wyjaśniła.

Dla Sarah-Sofie, która grywała dotąd niemal wyłącznie w niszowych duńskich produkcjach, "Diuna: Proroctwo" była poniekąd skokiem na głęboką wodę.

Dla mnie, jako skandynawskiej aktorki, która dopiero przed kilkoma laty wkroczyła na rynek międzynarodowy, jest to oczywiście ogromna szansa. To niesamowite doświadczenie, nie tylko ze względu na fakt, iż mówimy o uniwersum "Diuny", ale też na niesamowitych ludzi po obu stronach kamery, których podziwiam i wreszcie miałam okazję z nimi pracować. Praca na planie wyglądała w gruncie rzeczy podobnie, z wyjątkiem skali przedsięwzięcia i liczby ludzi na planie [śmiech].

Chris Mason też nie miał łatwego zadania, w końcu zmierzył się z legendą rodu Atrydów.

Gdy dowiedziałem się, że gram członka rodu Atrydów, pomyślałem oczywiście, że to duże wyzwanie, ale zafascynowała mnie możliwość cofnięcia się w czasie względem filmów i pokazania widzom Atrydy w innym wydaniu, o zupełnie innej pozycji, aczkolwiek fani znajdą w Keiranie dobrze im znane cechy – wyznał.

Josh Heuston i Sarah-Sofie Boussnina jako Constantine Corrino i Ynez Corrino w serialu Diuna: Proroctwo

i

Autor: HBO Josh Heuston i Sarah-Sofie Boussnina jako Constantine Corrino i Ynez Corrino w serialu "Diuna: Proroctwo"

"Diuna: Proroctwo" z kobietami u sterów

"Diunę: Proroctwo" okrzyknięto już bardzo "kobiecym serialem", w końcu showrunnerką jest kobieta, Alison Schapker, a pierwsze skrzypce grają reprezentantki "płci pięknej". Sarah-Sofie Boussnina nie kryła swojej ekscytacji tym faktem.

To niesamowite doświadczenie. Nigdy dotąd nie miałam do czynienia ze scenariuszem tak bogatym w silne, ciekawe i różne od siebie kobiece bohaterki. Do tego u sterów stała Alison, która stworzyła dla nas bezpieczne i pełne wsparcia środowisko na planie, a Jodhi [May, serialowa cesarzowa Natalya – przyp. red.], Olivia [Williams, Tula Harkonnen] i Emily [Watson, Valya Harkonnen] wiele mnie nauczyły, bo ich talent i profesjonalizm stanowiły inspirację do tego, by wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Z podziwem obserwowałam ich pracę i starałam się wyciągnąć z tego możliwie jak najwięcej – wyznała.

Wspomniana Jodhi May podkreśliła przy tym, że nie jest to żaden wymysł twórców "Proroctwa", gdyż kobiety od zawsze znajdowały się w centrum wydarzeń "Diuny".

Frank Herbert już na samym początku ulokował kobiece bohaterki w samym centrum wydarzeń. To Bene Gesserit odpowiadają za powstanie legendy Paula Atrydy, to one pociągały za sznurki i przesuwały pionki na szachownicy władzy. Nie poznałam jeszcze fana "Diuny", który nie chciałby lepiej poznać historii tego zakonu i kobiet, które go reprezentują – skwitowała.

"Diuna: Proroctwo" to "Gra o tron" w kosmosie?

A jak już jesteśmy przy Jodhi May, warto wspomnieć, że aktorka ma na koncie małą rólkę w "Grze o tron" (w 5. sezonie wcieliła się w rolę Maggy Żaby – wiedźmy, która przepowiedziała przyszłość młodziutkiej Cersei Lannister). Nie omieszkała więc wspomnieć o porównaniach "Diuny: Proroctwa" z adaptacją twórczości George'a R. R. Martina, podkreślając przy tym, że choć poprzednie występy – w tym ten w "Grze o tron" – niejako przygotowały ją do roli cesarzowej Natalyi, nie czerpała tu żadnych konkretnych inspiracji.

Oczywiście słyszałam te porównania jakoby "Diuna: Proroctwo" była "Grą o tron" w kosmosie [śmiech] i zgadzam się, że występują tu pewne podobieństwa, w końcu mamy tu intrygi i walkę o władzę, ale sama "Diuna" jest już tak inspirująca, że często trudno nawet określić kto się tu kim inspirował. […] Uważam, że cała moja dotychczasowa praca w różnych gatunkach filmowych doprowadziła mnie do tej roli, ale nie jestem aktorką, która czerpałaby jakieś konkretne inspiracje. Opieram się przede wszystkim na swojej wyobraźni i materiale, który oferują mi scenarzyści. No i w tym przypadku oczywiście na filmach Denisa [Villeneuve'a].

Jodhi May jako cesarzowa Natalya w serialu Diuna: Proroctwo

i

Autor: HBO Jodhi May jako cesarzowa Natalya w serialu "Diuna: Proroctwo"

Pogodzenie adaptacji z realiami serialu

"Diuna: Proroctwo" jest luźną adaptacją wspomnianego parokrotnie "Zgromadzenia żeńskiego z Diuny", a jak powszechnie wiadomo – z adaptacjami naprawdę różnie bywa, zwłaszcza, że serial to zupełnie inne medium niż książka i rządzi się swoimi prawami. Jodhi May otwarcie przyznała, że choć szacunek dla pierwowzoru jest istotny, kluczowi są w jej opinii… wiarygodni bohaterowie. Dlatego też uważa, że "Proroctwo" winno przypaść do gustu zarówno fanom uniwersum "Diuny", jak i zupełnie nowym widzom, którzy dzięki serialowi dopiero poznają ten rozległy i wspaniały świat.

Moja filozofia jest taka – uwielbiam science fiction i kreowanie nowych światów, ale kluczem są zawsze postacie, bo jeśli nie zbudujesz fabuły na przekonujących i wiarygodnych bohaterach, z którymi widz będzie mógł się utożsamiać, to ta opowieść nie zadziała. Moim marzeniem było, aby fani "Diuny" czuli w trakcie seansu, że serial jest zgodny z lore tego uniwersum i jego filozofią, że poszerza znany im świat, a jednocześnie, by nowi widzowie zyskali możliwość eksplorowania tego świata poprzez bohaterów, których los naprawdę ich obchodzi. I mam nadzieję, że podołaliśmy temu zadaniu, bo jestem naprawdę dumna z naszej pracy.

 

Czy "Diuna: Proroctwo" gloryfikuje Harkonnenów?

Podział bohaterów w "Diunie" z założenia jest dość prosty: ród Atrydów (ze wszystkimi przywarami) to protagoniści, Harkonneowie zaś antagoniści. "Proroctwo" rzuca jednak nowe światło na podłoże ich konfliktu, uczłowieczając, a zdaniem niektórych wręcz gloryfikując, złowieszczą familię Harkonnenów. Jodhi May podzieliła się swoimi przemyśleniami na ten temat. Serial postrzega jako swojego rodzaju "villain origin story" tej rodziny.

Jessica Barden i Emma Canning jako młode Valya i Tula Harkonnen w serialu Diuna: Proroctwo

i

Autor: Attila Szvacsek/HBO Jessica Barden i Emma Canning jako młode Valya i Tula Harkonnen w serialu "Diuna: Proroctwo"

"Diuna: Proroctwo" pokazuje, co dziesięć tysięcy lat historii może zrobić z daną rodziną. I choć naszą intencją nie było odwrócenie ról, czy wybielenie rodu Harkonnenów, myślę, że to fascynujące, że pokazujemy ich jako ród, który utracił swój status. Valya Harkonnen czuje się ograbiona z własnego przeznaczenia i obwinia o to Atrydów, co jest w gruncie rzeczy początkiem konfliktu trwającego przez dziesięć tysięcy lat. Zatem, w serialu możemy przyjrzeć się temu, co przyczyniło się do rzeczonego konfliktu i dlaczego Harkonnenowie z czasem stali się tak okrutnymi złoczyńcami, jakich znamy z głównej serii. Bo teraz wiemy, że nie byli tacy z założenia, tylko w grę weszły lata ewolucji i prób przetrwania, okupionych ogromem bólu, żalu i tragedii – wyjaśniła.

Wszystkie odcinki "Diuny: Proroctwa" znajdziecie w ofercie serwisu Max.

Jak dobrze znasz seriale HBO? QUIZ dla prawdziwych fanów!
Pytanie 1 z 7
"Gra o tron": który z tych bohaterów nigdy nie był Królem Północy?
Gra o tron
Aktorzy, którzy PRAWIE ZGINĘLI na planie | To Się Kręci
Źródło: To jeden z największych tegorocznych hitów HBO. Obsada "Diuny: Proroctwa" opowiedziała nam o pracy nad serialem