Był mistrzem świata w kulturystyce, był jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów kina akcji w Hollywood, był wreszcie politykiem, a nawet gubernatorem stanu, a to wysoko postawiona poprzeczka. Czy zatem Arnoldowi Schwarzeneggerowi zostało jeszcze coś do osiągnięcia? W rozmowie z „The Hollywood Reporter” przyznaje, że jego ciało nie jest już takie jak dawniej, ale musi się z tym pogodzić. Obecnie pracuje nad dokumentem autobiograficznym, a oprócz tego współpracuje z Netflixem przy produkcji serialu „Fubar”. Mając pięcioro dzieci, promując fitness i regularnie zabierając głos w internecie w różnych sprawach (w tym na przykład głośna wypowiedź o wojnie w Ukrainie) z pewnością się nie nudzi. Jednak co do losu elektronicznego mordercy nie pozostawia złudzeń.
- Franczyza się nie skończyła, ale ja już skończyłem – mówi w rozmowie z „The Hollywood Reporter” – Zrozumiałem jasno i wyraźnie, że świat idzie naprzód i potrzebuje nowego tematu jeśli chodzi o Terminatora. Ktoś musi wpaść na świetny pomysł. Terminator w dużej mierze przyczynił się do mojego sukcesu, więc zawsze był mi bliski. Pierwsze trzy filmy były świetne. W czwartym mnie nie było, ponieważ byłem gubernatorem. Następnie piąty i szósty moim zdaniem nie sprawdziły się. Wiedzieliśmy o tym wcześniej, ponieważ nie były dobrze napisane.
Czy można zrobić dobrą opowieść cybernetycznym organizmie i zbrodniczym SI Skynet bez legendarnego Austriaka? Serial „Kroniki Sary Connor” pokazał, że jest to możliwe, choć niestety został ucięty nawet bez zakończenia historii. Przyczyną miała być niska oglądalność. Innym przykładem jest czteroczęściowa seria komiksów „Terminator vs Robocop”. Można by się spodziewać, że stworzona została tylko po to by dać możliwość dania sobie po stalowych szczękach dwóm najsłynniejszym androidom, a jednak nie: to ciekawa opowieść o walce człowieka z maszyną nie tylko na linii ludzkość-Skynet, ale też wewnątrz pojedynczego ciała Robocopa.
Jedno wiemy na pewno: Terminator wróci i znów wypowie swoje słynne „I’ll be back”. Kto wie, historia ma poczucie humoru, więc w niedalekiej przyszłości może zobaczymy bohatera walczącego po stronie ludzkości ze sztuczną inteligencją… wygenerowanego przez algorytm? Byłoby to wyjątkowo ironiczne.