Spis treści
W pierwszym tygodniu stycznia w serwisie Max królują Damien Chazelle, polski kryminał i dramat sądowy, a także aż dwa horrory. Pierwszym z nich jest doceniony zarówno przez widzów jak i krytyków "Niewidzialny człowiek" z 2020 roku, drugim zaś głośny, acz szeroko krytykowany, remake "Hellraisera" sprzed dwóch lat.
"Hellraiser": o czym opowiada horror?
W nowej wersji "Hellraisera", za którą odpowiada David Bruckner ("Rytuał"), przyszło nam zobaczyć żeńską wersję słynnego Pinheada, Wysłannika Piekieł. Niezaznajomionym z tematem tłumaczymy, że "Hellraiser" (a przynajmniej w tej wersji) opowiada o losach uzależnionej kobiety, która znajduje starożytną układankę przywołującą sadystyczne istoty z innego wymiaru.
Oryginalny "Hellraiser" (również bazujący na noweli "Powrót z piekła" autorstwa Clive'a Barkera) ma już na karku niespełna cztery dekady i uchodzi za żelazną klasykę kina grozy. Remake nie pójdzie jednak w jego ślady, gdyż okazał się srogim niewypałem artystycznym – zgarnął głównie negatywne recenzje, a w serwisie Rotten Tomatoes może "pochwalić się" wynikiem zaledwie 67% pozytywnych not od krytyków i 58% od widzów. Ale co by nie mówić, w streamingu radzi sobie nieźle i obecnie okupuje zaszczytne 3. miejsce na liście najpopularniejszych filmów w polskim Maxie.
Jaki horror warto obejrzeć w Max?
Jeśli już macie oglądać straszaki w Maxie, sięgnijcie przynajmniej po coś naprawdę godnego waszej uwagi. Choćby wspomnianego "Niewidzialnego człowieka", czy też:
- "Lighthouse"
- "The VVitch",
- "To my",
- "Carrie",
- "Ciche miejsce".