Historia powstania scenariusza do Pół żartem, pół serio jest nieco skomplikowana. Billy Wilder i I. A. L. Diamond napisali skrypt, sam pomysł jednak oparty był na francuskiej komedii Fanfare d'amour z 1935 roku, a jeszcze bardziej na jej niemieckim remake'u Fanfaren der Liebe z początków lat 50. Wilder kupił prawa do scenariusza, dodał do niego jednak ten charakterystyczny dla amerykańskiej komedii wątek mafijny. Do głównych ról dwójki muzyków, którzy uciekając przed gangsterami dołączają do żeńskiej orkiestry w kobiecych przebraniach zaangażowani zostali Tony Curtis i Jack Lemmon, główną rolę damską odegrać zaś miała Marilyn Monroe.
W 1958 roku, kiedy to miały miejsce zdjęcia do filmu, Monore była już prawdziwą ikoną, światową gwiazdą, z którą pracować chcieli najwięksi, której każdy krok śledziły media, a udział w projekcie której gwarantował jego, przynajmniej finansowy, sukces. Fakt, iż aktorka zdecydowała zaangażować się w film był zaskoczeniem nawet dla samych jego twórców. Choć praca z Marilyn nie była łatwa - już wtedy miała kłopoty z nadużywaniem leków, a przez to z zapamiętywaniem kwestii, koncentracją, a jej sceny wymagały licznych dubli - śmiało można stwierdzić, że bez niej legendarna komedia nie byłaby tym samym, czym jest dziś.
"Pół żartem, pół serio" - jedna z najsłynniejszych komedii wszech czasów
Komedia, zatytułowana Some Like It Hot, w Polsce znana jako Pół żartem, pół serio, zadebiutowała w amerykańskich kinach 29 marca 1959 roku. Produkcja okazała się być kolosalnym sukcesem, zarówno pod względem krytycznym, jak i komercyjnym i dość szybko zaczęła być nazywana jedną z najważniejszych wszech czasów. Produkcja zdobyła liczne nominacje i wyróżnienia najważniejszych filmowych nagród: trzy Złote Globy - dla Wildera, Jacka Lemmona i Marilyn Monroe czy sześć nominacji do Oscara, z czego statuetkę przyznano jedynie za kostiumy. Szansę na Grammy miała za to kultowa już ścieżka dźwiękowa do filmu, z której pochodzą takie klasyki, jak I Wanna Be Loved by You czy tytułowe Some Like It Hot.
Ciekawostki o "Pół żartem, pół serio"
Za kulisami powstania filmu kryje się sporo ciekawostek - sprawdź poniżej najlepsze z nich!
Złamanie zasad Kodeksu Haysa
Od lipca 1934 roku w amerykańskim kinie obowiązywał tzw. Kodeks Haysa. Jego głównym założeniem było zabranianie filmowcom włączania do swoich projektów treści, które mógłby wpłynąć na obniżenie poziomu moralnego widzów i np. skłonić ich do popierania zbrodni i grzechu. Zakazane było m.in. pokazywanie nagości, związków pozamałżeńskich, nawiązanie do przestępstw, ośmieszanie religii, sugerowanie picia alkoholu czy nawet portretowanie związków mieszanych rasowo oraz nieheteronormatywnych zachowań seksualnych. Zakazany był również cross-dressing, czyli noszenie ubrań i dodatków, kojarzonych z odmienną płcią, co ma miejsce właśnie w Pół żartem, pół serio. Twórcy filmu świadomie zdecydowali się złamać kodeks, a ten przestał obowiązywać już kilka lat po premierze komedii - uznaje się, że jej ogromny sukces miał na to bardzo duży wpływ.
Sintara
Początkowo Wilder bardzo chciał, by barwną postać Jerry/"Jerraldine", później Daphne, odebrał sam Frank Sinatra. Aktor i muzyk nie stawił się jednak na przesłuchaniu, w związku z czym rozważano kandydatury m.in. Jerry'ego Lewisa i Danny'ego Kaye'a. Ostatecznie Wilder obejrzał komedię Operation Mad Ball, w której jedną z ról grał Jack Lemmon - wtedy stało się dla niego jasne, że znalazł idealnego odtwórcę roli.
"Nikt nie jest doskonały"
Film zamykają słynne już słowa, wypowiedziane przez Joe E. Browna, który wcielił się w postać Osgooda Fieldinga III, który za cel postawił sobie poślubienie Daphne. Chcąc zniechęcić do tego mężczyznę, Jerry przywołuje kilka powodów, jak niepłodność, nic jednak nie jest w stanie zniechęcić zakochanego. W końcu Jerry zrywa perukę i już swoim normalnym, męskim głosem wykrzykuje "Jestem mężczyzną!", na co Osgood odpowiada: "Cóż, nikt nie jest doskonały". Legendarna już fraza, tak mocno kojarzona z tym filmem, została przez Browna... zaimprowizowana i początkowo nie miała nawet trafić do ostatecznej wersji filmu. Regularnie trafia ona do zestawień najsłynniejszych filmowych cytatów w historii.
Polski wątek
Postać, w którą wcielała się Marilyn Monroe została przez wszystkich zapamiętana jako Sugar Kane, pełne nazwisko grającej na ukulele piosenkarki brzmiało jednak... "Kowalczyk"! W jednej ze scen Sugar otwarcie opowiada o swoich polskich korzeniach.
Komedia wszech czasów
W 2000 roku American Film Institute umieścił Pół żartem, pół serio na pierwszym miejscu swojej listy "100 Years...100 Laughs", określając ją tym samym najlepszą komedią wszech czasów.