Sprawa Marilyna Mansona jest coraz bardziej poważna i wygląda na to, że to nie koniec doniesień na temat złych zachowań wokalisty. Po ujawnieniu różnych sytuacji, od Mansona odcięła się wytwórnia, management oraz producenci seriali, w których artysta miał się pojawić. Phoebe Bridgers, która również ma niemiłe wspomnienia z wokalistą, ostro zareagowała na wszystkich, którzy nagle odcinają się od Mansona. O co chodzi?
Phoebe Bridgers o ludziach, którzy zaczęli się odcinać od Mansona: Żałosne!
Jak przyznała piosenkarka, jako nastolatka była wielką fanką Mansona i gdy pojawiła się w jego posiadłości, była w szoku:
Byłam jego wielką fanką. O jednym z pomieszczeń w domu powiedział, że to „pokój gwałtu”. Uznałam wtedy, że to okropny, gówniarski żart. Przestałam być wtedy jego fanką. Wytwórnia o tym wiedziała, management wiedział, zespół wiedział. Odcinanie się od niego teraz i udawanie, że jest się zszokowanym i przerażonym jest kur*wsko żałosne.
Przypomnijmy, że Marilyn Manson zaprzeczył wszystkim doniesieniom, pisząc w oświadczeniu:
Oczywiste jest, że moje życie i sztuka działają jak magnes na wszelkiego rodzaju kontrowersje, ale ostatnie oskarżenia skierowane w moją stronę są okropnym zniekształceniem rzeczywistości. Moje intymne relacje zawsze opierały się na obopólnej zgodzie i dotyczyły partnerów, którzy myślą podobnie jak ja. Niezależnie od tego jak – i dlaczego – teraz pojawiają się fałszywe relacje dotyczące przeszłości, taka właśnie była prawda.