Niezwykły obraz o sytuacji uchodźców na polsko-białoruskiej granicy można już dziś oglądać w serwisie Max. "Drzewa milczą" przedstawia historię szesnastoletniej Kurdyjki, która uciekła wraz z rodziną z Iraku przed atakami ISIS.
"Drzewa milczą": dokument zachwycił widzów i krytyków
Runa, szesnastoletnia Kurdyjka, dociera wraz z rodziną na polsko-białoruską granicę. W końcu udaje jej się dotrzeć do Polski, jednak cena jaką ponosi za bezpieczeństwo i azyl jest ogromna. Jej matka, będąc w zaawansowanej ciąży, umiera w szpitalu wskutek wycieńczenia i warunków, jakie panowały w przygranicznym lesie. Teraz Runa musi dorosnąć w przyspieszonym tempie — to ona zostaje głową rodziny, by zaopiekować się czwórką młodszych braci i ojcem, który nie radzi sobie z narastającymi trudnościami. Czy Runie uda się odnaleźć spokój i nowy dom dla siebie i bliskich? (informacja prasowa)
"Drzewa milczą" to portret jednej dziewczyny i jednej rodziny uwikłanych w globalny kryzys humanitarny. Dla mnie ważnym jest oddanie głosu tym, którzy go nie mają, i pokazanie prawdziwych ludzi, na których odciska się piętno wielkiej polityki - mówi Agnieszka Zwiefka, reżyserka.
Dokument "Drzewa milczą" trafił na ekrany polskich kin na początku grudnia ubiegłego roku i szybko zyskał uznanie. W serwisie Filmweb doczekał się ocen powyżej 7/10 zarówno od widzów, jak i krytyków.
Najlepszy do tej pory film o sytuacji na białoruskiej granicy, skupiony na ludziach. Sprawia, że wciąż myślę, gdzie są dzisiaj Runa, jej tata i bracia - Katarzyna Kebernik, krytyczka niezależna.
Tam gdzie kończy się Zielona Granica, ten film się zaczyna. Mocna historia o parentyfikacji i adaptacji. Trochę więcej chciałabym wiedzieć o głównej bohaterce - Adriana Prodeus, Vogue.