Niektórzy nazywają ten zabieg „lukasowaniem” od nazwiska reżysera George’a Lucasa. Twórca „Gwiezdnych Wojen” swego czasu przemontował swój najsłynniejszy film, co wywołało falę niezadowolenia fanów. Czemu zatem robią to twórcy związani z Netflixem?
- Nie dotyczy to fabuły, po prostu troszkę przemontowujemy – mówił Matt Duffer, jeden z twórców „Stranger Things” w rozmowie z Variety. Przyznają, że z pierwszego sezonu wyleciała na przykład scena gdzie Jonathan z ukrycia robi zdjęcia Nancy. Chodzi o to by ocieplić wizerunek bohatera, który stanie się tak ważny dla fabuły w kolejnych rozdziałach historii. Pozostaje pytanie, czy nie odbierają mu tym samym dynamiki jako postaci, bo przecież człowiek potrafi się zmienić na lepsze.
Polecany artykuł:
To podobny przypadek jak ze słynną sceną na Tatooine, gdzie Han Solo, łowca nagród z „Gwiezdnych Wojen” w pierwszej wersji filmu zdradziecko zabija innego łowcę, a w poprawionej wersji strzela jako drugi i ma usprawiedliwienie. Wybielanie w ten sposób postaci zdecydowanie odziera je z autentyczności.
Twórcy przekonują, że niektórych zmian nikt nawet nie zauważy, ale są potrzebne. Możemy jednak spodziewać się, że szybko pojawią się w sieci analizy porównawcze. „Stranger Things” może zresztą nie być jedynym serialem, który został „zlukasowany”. Przemontowywanie może odbić się źle na popularności platformy, która ostatnio traci widzów na rzecz innych kanałów streamingowych.