Może zabrzmi to dramatycznie, ale naprawdę cieszę się, że przyszło mi żyć w czasach renesansu polskich komedii odcinkowych, a tak się pięknie składa, że w tym roku cały tryptyk - "Emigracja XD", "1670" i "The Office PL" - wraca z nowymi odcinkami. Na pierwszy ogień poszła "Edukacja XD", kontynuacja "Emigracji XD" i przyznaję, że do nowych odcinków zasiadałam z lekką obawą. Czy słusznie? Bynajmniej.
"Edukacja XD" - recenzja. Malcolm i Stomil wracają w pięknym stylu
Po próbie dorobienia się za granicą, Malcolm i Stomil wrócili do ojczyzny, ale zamiast osiąść w swym liczącym ok. 10 tys. mieszkańców rodzinnym mieście, wyruszyli na podbój stolicy. Malcolm poszedł na studia i wykazał się sporą dozą niecierpliwości, bo zamiast czekać na kryzys wieku średniego, doczekał się go już w wieku lat 20. Wiem, że żartuję tu z poważnych spraw, w końcu obezwładniająca niepewność i strach przed jutrem osób stojących na progu dojrzałości to nie przelewki, ale tak się właśnie składa, że odpalając "Edukację XD" piszecie się na potężną dawkę mieszanki absurdu, dramatu i komedii, gdzie niejedna scena jednocześnie was przerazi, oburzy, zniesmaczy, zasmuci i rozbawi do łez. I tak przez dziesięć odcinków.
Wspominałam już o Malcolmie, którego szybko pokonało życie studenta, przejdźmy zatem do Stomila. Pan "100 miles in english", w myśl maksymy, że perfekcji się nie poprawia, wciąż jest tym samym złotoustym lekkoduchem, który, gdzie nie pójdzie, tam znajdzie przyjaciół, nawet w dziekanacie i pełnym przemytników antwerpijskim porcie. Przy okazji, by tradycji stało się zadość, na zmianę pakuje siebie i Malcolma w kłopoty i ich z nich wyciąga. Poniekąd. Gdy bowiem akademicka kariera Malcolma zawisa na włosku, Stomil wkracza do akcji i ni się chłopaki obejrzą, a lądują na praktykach (tzn. Malcolm na praktykach, sytuacja Stomila jest bowiem bardziej skomplikowana, ale nie wnikajmy w szczegóły) u pana prezesa (w tej roli fenomenalny Jan Frycz), który w swych biznesowych przekrętach odnosi nie większe sukcesy niż Bogdan z "1670" w polskiej armii. Lepszą połową pana prezesa jest przywodzący na myśl stwierdzenie "jaki kraj, taki Saul Goodman" mecenas Korytko (w tej roli równie fenomenalny Sebastian Stankiewicz), który tak naprawdę wcale nie jest mecenasem, ale kogo obchodzi nomenklatura, gdy liczą się respekt i skuteczność. Tudzież ich brak.
Tym, co odróżnia "Edukację XD" od "Emigracji XD" jest konstrukcja fabuły. Poprzednio mieliśmy do czynienia z czymś na kształt zbioru nowel, gdzie każdy odcinek nakreślał nową przygodę głównych bohaterów, zaś tym razem - z wyjątkiem pierwszego odcinka - śledzimy różne etapy jednej długiej opowieści o absurdach edukacji i prowadzenia biznesu w Polsce. Zmienił się też ton serialu, lub jak to ujął Michał Balicki: "środek ciężkości", bo choć "Edukacja XD" pozostaje przede wszystkim komedią, jest znacznie poważniejsza od swej poprzedniczki, niejednokrotnie uderzając w smutne i boleśnie życiowe tony. Łukasz Kośmicki i Malcolm XD (autorzy scenariusza) wykazali się nie lada wyczuciem, doskonale balansując (często naprawdę rubaszny) humor z dramatem egzystencjalnym, bawiąc się przy tym formą i nie bojąc eksperymentów, czego koronnym przykładem jest scena u "masażystki" i w metrze (tak, jednocześnie), która nie miała prawa się udać, a się udała. I wyszła piekielnie dobrze.
Sprzedaż Polski i kurs januszostwa. "Edukacja XD" spełnia pokładane w niej nadzieje
"Edukacja XD" miała przed sobą trudne zadanie dotrzymania kroku nie tylko szeroko chwalonej i popularnej poprzedniczce, ale i literackiemu pierwowzorowi. W końcu wszyscy (a już w szczególności miłośnicy pióra George'a R. R. Martina) wiemy, że z adaptacjami to różnie bywa, a kino jest zupełnie innym medium niż książka i rządzi się swoimi prawami. Czasem wychodzi gorzej, czasem lepiej - podobnie jest i w tym przypadku, bo choć niektóre elementy skuteczniej "siadają" na papierze, inne dopiero na ekranie uderzają w odpowiednie nuty. Jak choćby postać Stomila, którego w książkach trudno mi było znieść, w serialu zaś Michał Balicki obdarzył go takim ogromem uroku osobistego, że kupiłabym od niego nie tylko całą Polskę, ale i wszystkie państwa ościenne.
Reasumując, "Edukacja XD" spełnia pokładane w niej nadzieje i jest serialem po stokroć wspaniałym, po raz kolejny skutecznie i z pełną brawurą obśmiewając przywary Polaków. I choć jej motywem przewodnim winna być parafraza słynnego powiedzenia "kto w Polsce pracuje, ten się w cyrku nie śmieje", wy śmiać się będziecie do łez i to wielokrotnie. PS: nie jesteście gotowi na odcinek numer 6, z udziałem dyrektora Bogusiaka, bo gwarantuję, że nie zapomnicie go do końca życia. A i pamiętajcie, że co by się nie działo, grunt to zawsze iść przed siebie, bo kto stoi w miejscu, ten się cofa.
Źródło: "Edukacja XD" trzyma poziom? Oceniamy nową porcję przygód Malcolma i Stomila