"Król rock and rolla" wrócił na języki całego świata w ubiegłym roku. To wtedy na ekrany kin trafiła produkcja, zatytułowana po prostu Elvis, a za sprawa której słynny reżyser Baz Luhrmann podjął się próby opowiedzenia historii życia i wielkiej kariery słynnego muzyka. Film osiągnął gigantyczny sukces krytyczny i komercyjny, przyciągając do kin na całym świecie prawdziwe tłumy, uzyskał on także liczne nominacje do najważniejszych branżowych nagród, w tym aż osiem do Oscara.
Kontrowersje wokół filmu "Priscilla"
Swoistą odpowiedzią na ten projekt ma być najnowsza produkcja Sofii Coppoli. Reżyserka i scenarzystka postanowiła skupić się na postaci byłej żony Elvisa, Priscilli. Od samego początku jednak wokół filmu jest bardzo dużo kontrowersji. Negatywnego podejścia do niego nie kryją zarządcy majątku muzyka, którzy już mieli okazję go zobaczyć i na podstawie tego określili go mianem "okropnego, o jakości filmu studenckiego". Ze sporą krytyką spotkała się także scenografia, którą określoną przymiotnikiem "przerażająca". Zarządcy majątkiem Presleya nie boją się stwierdzić, iż Priscilla jest zwykłą próbą "wyłudzenia pieniędzy". Nic więc dziwnego, że podjęli kluczową dla wymowy produkcji decyzję.
Bez muzyki Elvisa w 'Priscilli"
W oświadczeniu przesłanym do "The Hollywood Reporter" Sofia Coppola potwierdziła, iż skontaktowała się z zarządcami majątku Elvisa Presleya, by uzyskać ich zgodę na użycie muzyki artysty w filmie. Spotkała się ona z odmową, w związku z czym musiała wykazać się pewną inwencją twórczą. Wiadomo już, że na ścieżkę dźwiękową filmu trafią klasyczne utwory z epoki, ale w wykonaniu Thomasa Marsa – prywatnie męża Coppoli i frontmana zespołu Phoenix.
Priscilla będzie miała swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, który odbywa się w dniach 30 sierpnia-9 września. Po raz pierwszy wyświetlony zostanie w poniedziałek 4 września. W główne role Elvisa i Priscilli wcielają się Jacob Elordi i Cailee Spaeny. Na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy film trafi do polskich kin.