Zakk Wylde wspomina moment, kiedy po raz pierwszy zobaczył Panterę
Pantera powróciła, po wielu latach nieobecności, w 2022 roku. Zespół, w którego składzie znaleźli się Phil Anselmo, Rex Brown, Zakk Wylde i Charlie Benante, rozpoczął koncertowanie pod koniec wspomnianego roku. W 2023 muzycy zagrali w Polsce, w ramach Metal Hammer Festivalu. Grupa nie zamierza zwalniać, przynajmniej jeśli chodzi o występy. Panterę będzie można zobaczyć również w 2024 (m.in. w naszym kraju, w lutym w Tauron Arenie w Krakowie).
Ostatnio gitarzysta Zakk Wylde, w rozmowie z Eddiem Trunkiem w programie Trunk Nation With Eddie Trunk na antenie stacji SiriusXM, powrócił wspomnieniami do momentu, kiedy to po raz pierwszy na żywo zobaczył Panterę. Muzyk przyznał, że grupa zrobiła na nim spore wrażenie.
Pierwszy raz zobaczyłem Panterę w Donington w 1993 albo 1994 [grupa zagrała tam w 1994 - przyp. red.]. I to było po prostu coś w stylu: "Wow. Ta muzyka jest stworzona specjalnie dla tego środowiska". Sama moc ich gry była czymś naprawdę wyjątkowym. To było niezaprzeczalne. To tak, jakby słuchać śpiewającej Adele. Gdybyśmy byli w Holiday Inn, a ona by tam śpiewała, z kolei facet grałby jej na pianinie, to pomyślałbym: to jest niesamowite – powiedział Wylde.
Czy doczekamy się nowego albumu od Pantery?
Cały czas, na ten moment, studyjną dyskografię Pantery zamyka krążek zatytułowany Reinventing the Steel z 2000 roku. Wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy jest szansa, aby – oprócz koncertów – Pantera w nowym składzie nagrała także nowy album?
Perkusista Charlie Benante przyznał, że w głowach muzyków kiełkuje wyłącznie pomysł, aby wypuścić w świat płytę koncertową. Basista Rex Brown, w jednym z wywiadów, zostawił natomiast otwartą furtkę w temacie nagrania następcy Reinventing the Steel. Z kolei Zakk Wylde otwarcie powiedział, że muzycy na ten temat w ogóle nie rozmawiali.
– Nie, nie rozmawialiśmy na ten temat. Nie było czegoś takiego: "Och, chłopaki, zbierzmy się i napiszmy piosenki" – powiedział w rozmowie z brazylijskim dziennikarzem, Igorem Mirandą. – Dyskutowaliśmy tylko o tym, jakie utwory chcemy dodawać do setlisty. Tak było np. z "Floods". Rozmawialiśmy, potem spotykaliśmy się na próbach w domu Phila i ćwiczyliśmy. Nie siedzieliśmy jednak, żeby tworzyć riffy czy coś w tym stylu.