Z pewnością większości z Was nie trzeba przedstawiać Pana o imieniu i nazwisku Ringo Starr. Muzyk zasłynął jako perkusista The Beatles i nie dziwi fakt, że grą na tym samym instrumencie zainteresował się również jego syn.
Zak Starkey już w latach 80. występował z takimi grupami, jak Spencer Davis Group, Semantics czy The Icicle Works, grał jako muzyk sesyjny na płytach takich artystów, jak Adrian Smith z Iron Maiden - występował oczywiście także u boku swojego ojca. Niektórzy mogą kojarzyć Zaka z gry w zespole Oasis, którego członkiem był w latach 2004-2009 i zagrał na albumach Don't Believe the Truth oraz Dig Out Your Soul. Faktem jednak jest, że niemal dekadę wcześniej Starkey dołączył do koncertowego składu The Who, u boku którego występował przez niemal trzydzieści lat - aż do niedawna.
The Who wyrzucili perkusistę?
Zak Starkey grał z The Who już w 1994 roku, oficjalnie stał się jednak stałym członkiem koncertowego składu grupy dwa lata później. Pete Townshend i Roger Daltrey zgodnie twierdzili, że syn Ringo Starra był najlepszym perkusistą w The Who od czasów samego Keitha Moona.
Tym większym zaskoczeniem dla wielu była informacja o tym, że drogi zespołu i bębniarza rozeszły się! Jak poinformowało The Who w oświadczeniu przesłanym do "The Mirror", podjęta została "kolektywna decyzja" o zakończeniu współpracy zespołu ze Starkey'em. Choć głosi ono także, że Townshend i Daltrey "mają dla Zaka ogromny podziw i życzą mu wszystkiego co najlepsze w najbliższej przyszłości", to osoby z otoczenia grupy donoszą, że rozstanie nie przebiegło w dobrej atmosferze. Perkusista miał źle zareagować na decyzję muzyków o zakończeniu współpracy, a Ci mieli ją podjąć, gdyż mieli nie być zadowoleni z "jakości i standardu jego gry". Narzekać miał zwłaszcza wokalista po mających miejsce w marcu występach The Who w ramach tegorocznego Teenage Cancer Trust. W tle pojawia się także wersja o tym, jakoby Zak nie był w stanie grać tak, jak dawniej ze względu na problemy zdrowotne - a początku tego roku u bębniarza wykryto zakrzep w nodze
Zak Starkey wydał oświadczenie
Sam perkusista w dość nietypowy sposób zareagował na całą sytuację, zamieszczając w swoich mediach społecznościowych zdjęcie, na którym pozuje z Daltreyem, w opisie którego niejako zdaje się potwierdzać wersję o okolicznościach rozstania z The Who, przekazaną przez źródło z otoczenia grupy. W końcu Zak przekazał za pośrednictwem "Rolling Stone" bardziej formalne oświadczenie, w którym nie kryje, że jest "zaskoczony i zasmucony" tym, co zaszło na wspomnianych wyżej występach. Perkusista zaprzecza jednak, jakoby to jego problemy zdrowotne były powodem rozstania z The Who i dziękuje za otrzymaną trzy dekady temu szansę, by zasiąść w miejscu, które dawniej należało do samego Keitha Moona. Dalej Starkey pisze, że zamierza wziąć trochę wolnego, spędzić czas z rodziną i ukończyć autobiografię.
The Who i Zak jednak wciąż grają razem
Gdyby zamieszania było mało, w sobotę 19 kwietnia Pete Townshend wydał kolejne oświadczenie, w którym przekazał, że... Zak wraca do składu! Gitarzysta napisał, że pojawiły się pewne trudności komunikacyjne i osobiste z obu stron, udało się je jednak z sukcesem wyjaśnić. Perkusista miał się również zobowiązać do dostosowania stylu gry do nowych założeń koncertowych. Jak napisał Pete: "Jesteśmy rodziną, to wybuchło bardzo szybko i dostało za dużo tlenu. To już koniec. Teraz idziemy naprzód z optymizmem i ogniem w naszych brzuchach".