Coldplay

i

Autor: mat. prasowe

Recenzja

Zagubienia ciąg dalszy... Formacja Coldplay wydała album "Moon Music" [RECENZJA]

2024-10-08 13:49

Brytyjska formacja Coldplay wypuściła właśnie w świat swój dziesiąty studyjny album. Czy "Moon Music" to tzw. strzał w "dziesiątkę"? Zupełnie nie. Zawartości tego krążka sporo brakuje do maksymalnej oceny, którą mógłbym wystawić.

Coldplay powrócił z nowym albumem. Moon Music to dowód zagubienia

Nie będę tego ukrywał, że zespołowi Coldplay mocno kibicuję od lat. Ich twórczość poznałem, mniej więcej, na wysokości albumu X&Y, który uważam do dziś za najmocniejszy punkt dyskografii Chrisa Martina i spółki. Niestety, w ostatnim czasie wspomniane kibicowanie nie należy do najłatwiejszych (i najprzyjemniejszych) czynności. Brytyjska formacja się pogubiła pod kątem muzycznym i – co gorsza – nie za bardzo wie, jak z tego marazmu się wydostać.

Na rynku właśnie ukazał się krążek Moon Music, który nie sprawia, że widzę światełko w tunelu. Wokalista Coldplay, w jednym z ostatnich wywiadów, znowu przebąkiwał, że wielkimi krokami zbliża się ostatni album w dorobku grupy. W sumie, może to i dobrze. Patrząc na to, co muzycy zaprezentowali na Music of the Spheres oraz Moon Music, lepiej będzie nie szargać już dłużej tej nazwy.

Eska Rock: Lady Pank odmówili Madonnie. Mogli zagrać support przed królową popu!

Zanim zacznę pastwić się nad pewnymi utworami, skupię się na tych jaśniejszych momentach dziesiątego albumu brytyjskiego zespołu. Single zapowiadające Moon Music nie zwiastowały tragedii. Feels Like I’m Falling in Love to numer zrobiony typowo pod koncerty na stadionach. Nie brakuje tutaj fragmentów, które idealnie nadadzą się do wspólnego śpiewania z publicznością. Bywa pompatycznie, ale nie odczuwam ciarek żenady. Współczesny Coldplay w pigułce. Trochę elektroniki i trochę bardziej organicznych brzmień: wszystko jest na swoim miejscu. Jeszcze lepiej prezentuje się We Pray z pokaźną liczbą gości (Little Simz, Burna Boy, Elyanna, Tini). Są smyki, podkreślające dramaturgię całości, nie brakuje hip-hopowego "nerwu". Kompozycja wypada intrygująco i szybko wpada w ucho.

Dobrze, że muzycy pamiętają także o tym, że nie trzeba na siłę się unowocześniać. Proste środki bywają najskuteczniejsze. Dlatego chętnie będę wracał do All My Love, typowej ballady z fortepianem i gitarą akustyczną. Oczywiście, grupa w swoim dorobku ma niejeden tego typu utwór, i pewnie niespecjalnie będzie wyróżniał się w tym gronie, ale właśnie za takie numery świat pokochał Coldplay ponad 20 lat temu. Jedynie mógłbym się doczepić do tego niepotrzebnego "la-la-la". Ono naprawdę nie wszędzie jest konieczne (spoilerując, na Moon Music pojawia się zdecydowanie zbyt często). Plusa stawiam również przy spokojnie rozwijającym się utworze tytułowym. Zresztą w ten właśnie sposób zespół lubi rozpoczynać swoje wydawnictwa. Najpierw kosmiczne syntezatory (wpływ Jona Hopkinsa, stałego współpracownika, został odpowiednio podkreślony), a koło drugiej minuty pojawia się fortepian i głos Martina. Coldplay nie kombinuje i to wychodzi, zazwyczaj, na dobre.

Uwagę zwraca Alien Hits/Alien Radio. Przestrzenny utwór, w większości raczej instrumentalny, trwa ponad 6 minut i zdecydowanie jest to ciekawsza rzecz niż błahe przeboje, które niczym szczególnym się nie wyróżniają. Tutaj mamy do czynienia z mieszanką czegoś w rodzaju shoegaze’u (początkowa faza całości) z akustycznym graniem i chórem wyjętym z albumu Ghost Stories. Bywa intrygująco, choć spokojnie można byłoby Aliena skrócić o jakieś dwie minuty. Ten sam zarzut tyczy się zamykającego One World, w którym tak naprawdę nie dzieje się nic ciekawego. Końcówka się dłuży, więc jest to coś do zapomnienia. W ramach ciekawostki dodam tylko, że muzycy puszczają tu oko do swoich fanów (przyrodniczy wstęp rodem z Hymn for the Weekend).

Przejdźmy zatem do kompletnych niewypałów. W tym gronie znajduje się chociażby akustyczny Jupiter, który początkowo daje nadzieję na coś solidnego. Niestety, kiedy wchodzi słodki refren robi się mdło do kwadratu. Właśnie przez taką manierę Martina numer staje się wręcz nieznośny. Jeszcze gorszy jest Good Feelings. Idea pewnie była prosta: stworzyć coś, co będą latem chętnie puszczały mainstreamowe stacje radiowe na całym świecie. Tak też pewnie się stanie. Jeśli więc na co dzień nie słuchacie tego typu rozgłośni, synthfunkowa propozycja z pewnością nie przypadnie Wam do gustu. Fani "starego" Coldplay nic tu dla siebie nie znajdą. Wbrew tytułowi, utwór nie wywołuje pozytywnych emocji. Gwarantuje jedynie krwawienie uszu... 

Nie rozumiem obecności tanecznej Aeterny. To zaproszenie na parkiet w Saint-Tropez. Ja jednak zamiast ruszania bioderkami w zaciszu domowym, głowię się nad inną kwestią: po co w zespole są pozostali muzycy? Całość brzmi bowiem jak solowy numer Chrisa Martina. Nie zaprzeczę, że to buja, ale nie tego oczekuje od Brytyjczyków, którzy w przeszłości nagrywali wspaniałe i poruszające kompozycje. Bezpłciowy jest IAAM. To Coldplay, który ma podnosić na duchu, więc patosu w sporej ilości nie zabrakło. Tylko, jeśli zapytalibyście mnie, co z niego zapamiętałem, to… musiałbym się naprawdę długo zastanawiać nad odpowiedzią.

Płyta do zapomnienia

Moon Music to bez dwóch zdań album do zapomnienia. Ewentualnie do zapisania dwóch, trzech utworów, które potem trafią na jedną z naszych playlist na telefonie. Muzycy Coldplay po raz kolejny mnie rozczarowali. I nie chodzi o to, że grupa wyzbyła się praktycznie w całości swoich rockowych korzeni (nawet na Music of the Spheres był mocniejszy People of the Pride). Ja naprawdę nie widzę przeciwwskazań, żeby Chris Martin i spółka tworzyli popowe utwory. Jeśli w tym obecnie czują się pewniej, droga wolna. Problem polega jednak na tym, że te kompozycje są w większości naprawdę przeciętne. 

Zespół nie za bardzo wie, w którą muzyczną stronę chce podążać. Z jednej strony gdzieniegdzie, dość nieśmiało, przebijają się eksperymenty, z drugiej: nie brakuje "potworków", które naprawdę nie przystoją grupie o takim stażu na scenie. Na Moon Music, podobnie jak na poprzednim albumie, tych drugich jest zdecydowanie więcej. Oczywiście, wszystkie tabelki w Excelu cały czas świecą się na "zielono", a koncerty świetnie się sprzedają (w końcu Coldplay ostatnio ogłosił, że wyprzedał 10 występów na stadionie Wembley w Londynie w 2025). Członkowie zespołu bardzo mocno podkreślają swoje zaangażowanie w tematy ekologiczne. Szkoda tylko, że w tym wszystkim zapomnieli o najważniejszym aspekcie swojej działalności: muzyce.

Najlepsze utwory z albumu: Moon Music, We Pray, All My Love

Ocena: 5/10

Oto najlepsze albumy w dorobku formacji Coldplay [TOP5]: