Według ówczesnego wielkiego muftiego Bashiruddina Ahmada złamały one święte prawo szariatu i tym samym obrażały swoimi czynami samego Boga. W konserwatywnym islamskim Kaszmirze nie do pomyślenia było to by nastolatki grały rockową muzykę i występowały na scenie. Sprawa nie dotarłaby aż tak wysoko, gdyby nie fakt, że Pargaash zdobył nagrodę za „Najlepszy występ”, a nagranie z ich koncertu zaczęło szybko rozprzestrzeniać się po internecie.
Kto wie, może gdyby mieszkały w innym miejscu świata, mogłyby liczyć na docenienie, opiekę artystyczną, a może nawet sławę. Niestety tu było inaczej. Grająca na gitarze Noma Nazir Bhatt, basistka Aneeqa Khalid oraz perkusistka Farah Hassan zaczęły otrzymywać pogróżki (w tym groźby gwałtu), ataki w mediach, a mufti Ahmad wydał na nie fatwę za złamanie świętego prawa.
- Gdy dziewczęta i młode kobiety zbaczają ze słusznej ścieżki... tego typu niepoważna aktywność może być pierwszym krokiem do naszej destrukcji – głosił duchowny, którego cytuje Far Out Magazine. Nie pomogło wstawienie się premiera Omara Abdullaha, który obiecał zespołowi protekcję, z której potem się wycofał. Byli też tacy politycy, którzy bagatelizowali problem mówiąc, że dziewczynom nic nie grozi, a szkalowanie w internecie nie zwiastuje niczego złego.
Można sobie jedynie wyobrazić jak ogromna to presja musiała być na młode dziewczyny, które ostatecznie w 2013 w rozmowie z BBC ogłosiły, że przestały grać i zrezygnowały ze wspólnych prób i występów.
Na całym świecie pojawiły się głosy poparcia, jednak nie były w stanie wiele zmienić w atmosferze najbliższego otoczenia Pargaash. Żeńska grupa z Kaszmiru zagrała tylko jeden koncert i z obawy o swoje zdrowie i życie zaprzestała grania. Pozostał po nich fragment zapisu jedynego koncertu oraz film paradokumetanly o historii grupy.