Choć wydaje się, że Wielka Brytania to akurat miejsce, w którym nie brak chętnych na słuchanie muzyki na żywo, szczególnie w małych pubach, barach i salach koncertowych o mniejszym obłożeniu, co ma w tym kraju nawet swoją tradycję, to sytuacja ma się zgoła inaczej. Na początku tego roku Music Venue Trust opublikowało raport, w którym przedstawiła analizę tego, co działo się w świecie koncertowym na Wyspach w 2023 roku, a jego główne przesłanie jest zatrważające.
Z raportu wynika, że w ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii na masową wręcz skalę zamykane były małe miejsca, w których na żywo grały głównie niewielkie, lokalne i początkujące zespoły. W 2023 roku aż 125 lokali, zajmujących się organizacją takiej formy rozrywki, zrezygnowała z organizacji koncertów, a połowa zdecydowała się całkowicie zakończyć działalność. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest duży wzrost wartości czynszu po pandemii COVID-19 przy niewielkim zysku, do tego dochodzą również takie aspekty, jak skargi mieszkańców na hałas, wzrost ceny energii i kosztów artykułów spożywczych czy opłat licencyjnych. Wszystko to dzieje się w czasach, gdy tylko rosną ceny biletów na koncerty arenowe, przez co pojawiają się głosy o konieczność prawnych regulacji tego aspektu.
Bruce Dickinson o rynku koncertowym w UK
Od samego początku bardzo głośno całą sytuację komentuje Bruce Dickinson. Muzyk już jakiś czas temu otwarcie stwierdził, że jest przeciwnikiem tego, jak obecnie prezentują się ceny wejściówek na duże pokazy, starał się także wyjaśnić z czego to wynika i do jakich ograniczeń dla fanów doprowadza.
ZOBACZ TAKŻE: Bruce Dickinson narzeka na ceny biletów na koncerty
Teraz artysta ponownie zabrał głos w sprawie, skupiając się właśnie na tym, co dzieje się w jego rodzimej Wielkiej Brytanii. W wywiadzie dla "Daily Express" muzyk stwierdził, że obserwowanie tego, jak z dnia na dzień znikają lokale, w których on i zespół Samson stawiali swoje pierwsze kroki w latach 70. jest czymś przerażającym. Bruce wskazuje, że wtedy bilety na koncerty były naprawdę tanie, a grupy mogły zarabiać na tantiemach ze sprzedanych płyt. Według wokalisty, coś takiego dziś już nie ma miejsca, ze względu na streaming, a muzyka na żywo jest tym ostatnim co pozostało, stąd tak wysokie stawki za wejściówki na występy, nawet niskiej jakości, w niedużych miejscach. Według Dickinsona, pozbawianie pubów muzyki na żywo odziera je z duszy i sprawia, że miejsca takie stają się jedynie jałowymi lokalami, które służą tylko do picia alkoholu, co samo w sobie również może stać się z czasem problematyczne.
Puby są zamykane w sposób ignorancki. Puby są albo całkowicie zamykane, albo niszczone i przekształcane w fabryki picia, nic, w czym panowałoby poczucie wspólnoty. Stają się bezduszne, tak że nie ma już w nich miłości ani charakteru - mówi Bruce w wywiadzie.