Vivian Campbell dołączył do składu Def Leppard w dość tragicznych okolicznościach. Gitarzysta zastąpił w składzie zmarłego w wyniku przedawkowania środków odurzających i zatrucia alkoholem Steve'a Clarka - w chwili śmierci muzyk miał zaledwie 30 lat. Dołączając do składu angielskiej formacji, Campbell miał już na koncie współpracę z prawdziwymi gigantami: Dio, Whitesnake oraz Lou Grammem. Pierwszy album Def Leppard, na którym zagrał nowy gitarzysta, to Slang z 1996 roku.
Gitarzysta od ponad trzydziestu lat pozostaje więc nieodłączną częścią formacji - tym większe było zaskoczenie fanów, gdy Vivian nie pojawił się na jednym z ostatnich jej koncertów. Powód takiego stanu rzeczy zwraca uwagę...
Co się dzieje z gitarzystą?
Mowa o pokazie Def Leppard, który miał miejsce w sobotę 18 stycznia w Feria Estatal De León w León w Meksyku. Był to pierwszy koncert, jaki zagrał zespół w nowym, 2025 roku. To właśnie na nim zabrakło Campbella, a na scenie pojawił się zastępujący go John Zocco, na co dzień technik gitary Phila Collena. Nieobecność gitarzysty wyjaśnił w trakcie pokazu Joe Elliott. Wokalista powiedział, że Vivian "dochodzi do siebie po leczeniu nowotworowym".
Przypominamy, że w 2013 roku Campbell ogłosił publicznie, że zdiagnozowano u niego chłoniaka Hodgkina. Jest to rodzaju choroby nowotworowej układu chłonnego, której leczenie jest niezwykle skomplikowane i często trwa wiele lat. W wywiadzie dla "Lymphoma Voices" z 2023 roku gitarzysta wyjaśnił, że wciąż zmaga się z chorobą i poddaje się regularnemu leczeniu w postaci immunoterapii, czyli specjalistycznym, co miesięcznym wlewom leku. Już wtedy artysta wyjaśniał, że metoda ta umożliwia mu koncertowanie, jednak staje się coraz mniej skuteczna i najpewniej będzie musiał zmienić sposób podejścia do walki z chorobą. Na ten moment nie wiadomo, kiedy Vivian miałby dołączyć do Def Leppard, najbliższy koncert zespołu zaplanowany jest jednak dopiero na maj tego roku.