Jak dziś rockuje?

Van Halen - 5 ciekawostek o debiutanckim albumie zespołu I Jak dziś rockuje?

2025-02-06 12:34

To bez wątpienia jeden z najważniejszych debiutów w historii muzyki rockowej. Muzycy Van Halen w 1978 roku weszli na rynek, dosłownie, z drzwiami oraz futryną, za sprawą krążka, na którym znalazły się tak ikoniczne utwory, jak "Runnin' with the Devil" czy "Ain't Talkin' 'bout Love".

Jeden z najważniejszych debiutów w historii. Wspominamy album grupy Van Halen

W drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego roku muzyka hardrockowa zdecydowanie była w odwrocie i nie cieszyła się już taką popularnością jak jeszcze chwilę wcześniej. – Zespoły takie jak Sabbath, Zeppelin i Deep Purple albo już nie istniały, albo wchodziły w ostatnie fazy swojej kariery. Klasyczny hard rock był w dużej mierze rzeczą przeszłości. Van Halen był powrotem do minionej ery. Oferowali klasyczne doświadczenie rock'n'rollowe i nowego innowatora gitary – powiedział, w rozmowie z magazynem Classic Rock, Mike Kelley, baczny obserwator sceny Sunset Strip, który widział praktycznie wszystkie koncerty formacji Van Halen na początku działalności. 

Zespół został założony w 1973 roku w Pasadenie w Kalifornii. Na jego czele stanęli bracia Van Halen: gitarzysta Eddie oraz perkusista Alex. Później do składu dokoptowali wokalistę Davida Lee Rotha i basistę Michaela Anthony'ego. Muzycy szybko wzięli się do pracy i postawili na regularne koncertowanie. Grupa stawała się powoli coraz popularniejsza. Poczta pantoflowa dała o sobie znać. Lokalna publiczność wiedziała więc doskonale, że istnieje taka formacja, jak Van Halen. 

Gitarzyści i gitarzystki wszech czasów według "Rolling Stone"

O początkującej grupie, w pewnym momencie, usłyszał także Gene Simmons z Kiss. Nie bez powodu wspominamy tę postać. Miał bowiem spore zasługi w rozwoju Van Halen. To właśnie on wyprodukował ich materiał demo. Choć początkowo nie było chętnych, aby pomóc muzykom wydać debiutancki album, to w końcu szansę grupie dali Mo Ostin i Ted Templeman z Warner Bros.

Kiedy Van Halen weszli na scenę, to było tak, jakby wystrzelono ich z armaty. Ich energia mnie zachwyciła, zwłaszcza dlatego, że grali tak, jakby grali na arenie, a nie w małym hollywoodzkim klubie. Moje zainteresowanie zostało wzbudzone, chociaż wokalista nie zrobił na mnie wrażenia. W tamtym momencie nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ ich gitarzysta zwalił mnie z nóg – napisał Templeman w swojej autobiografii A Platinum Producer's Life in Music

Muzycy Van Halen weszli do studia pod koniec sierpnia 1977 roku, choć kontrakt został podpisany już dobre kilka miesięcy wcześniej. Miało to związek z tym, że producent był zajęty wówczas pracą z The Doobie Brothers nad krążkiem Livin On The Fault Line

Zespół szybko uwinął się z nagraniem materiału. Sesje w Sunset Sound Recorders potrwały zaledwie trzy tygodnie, a utwory w większości zostały nagrane na żywo. 

Do promocji, co ciekawe, na początek wybrano You Really Got Me, czyli cover kompozycji The Kinks. Był to pomysł wytwórni. Warto w tym miejscu przytoczyć ciekawą anegdotę dotyczącą tego numeru. Członkowie VH spieszyli się z jego wypuszczeniem w świat przez... zbyt długi jęzor Eddiego Van Halena. Gitarzysta pewnego dnia puścił przeróbkę Barry’emu Brandtowi, perkusiście zespołu Angel. Okazało się, że wspomniana grupa także wpadła na pomysł, aby nagrać swoją wersję You Really Got Me. Van Halen był jednak szybszy. W styczniu 1978 numer został opublikowany.

Z kolei debiutancki album zespołu, zatytułowany po prostu Van Halen, ukazał się na rynku 10 lutego 1978. I dotarł do dziewiętnastego miejsca na amerykańskiej liście Billboardu. Krążek spotkał się z dość ciepłym przyjęciem ze strony słuchaczy i dziennikarzy. W maju pokrył się w USA złotem, a pięć miesięcy później – platyną. Do tej pory w rodzimym kraju grupy rozeszło się ponad 10 mln egzemplarzy debiutu VH. Obok 1984, słynnego albumu, na którym znalazł się m.in. utwór Jump, pozostaje najpopularniejszym studyjnym wydawnictwem zespołu.  

To bez wątpienia jedno z najlepszych otwarć w historii rocka. Krążek Van Halen sprawił, że wróciła moda na hardrockowe brzmienia. Nie da się ukryć, że także je zrewolucjonizował. Na co największy wpływ miał gitarzysta Eddie Van Halen, który potrafił ze swoim instrumentem zrobić naprawdę wiele. 

Jakie ciekawostki skrywa debiutancki album formacji Van Halen? Tego dowiecie się z galerii umieszczonej na samej górze niniejszego artykułu.

Poniżej natomiast przypominamy najciekawsze gościnne występy Eddiego Van Halena: