Nowy Rok za pasem, a to oznacza, że przed nami czas wszelkiego rodzaju podsumowań. Własne publikują już powoli "Consequence", "NME", "Pitchfork" czy oczywiście magazyn "Rolling Stone". W przypadku tej ostatniej redakcji pisaliśmy Wam już, jakie tytuły zawarła ona na swojej liście "Stu najlepszych albumów 2024 roku". W tym przypadku naszą uwagę zwrócił fakt praktycznego pominięcia brzmienia metalu w zestawieniu - załapał się jedynie Kerry King ze swoim From Hell I Rise - czy brak pierwszego od siedmiu lat i od śmierci Chestera Benningtona From Zero od Linkin Park, który otrzymał naprawdę dobre recenzje.
ZOBACZ TAKŻE: Albumy 2024 roku według "Rolling Stone"
Rock i alternatywa wśród najlepszych utworów 2024 roku według "Rolling Stone"
Chwilę po zestawieniu, skupiającym się na albumach (przypominamy, że dziennikarze "Rolling Stone" za płytę mijających miesięcy uznali głośny brat Chali XCX), dostaliśmy kolejne, tym razem prezentujące sto najważniejszych utworów z 2024 roku. Choć na liście nie zabrakło rockowych, alternatywnych i indie klimatów, to tym razem zupełnie na próżno szukać tu jakiegokolwiek metalowego kawałka!
Jakie więc kompozycje ze świata tych bardziej gitarowych klimatów zasłużyły sobie na uwagę "Rolling Stone"? Redakcja wybrała: The Black Keys, ‘On the Game’ (miejsce 95.), Oryginalna obsada ‘Stereophonic,’ ‘Masquerade’ (miejsce 88.), Wunderhorse, ‘Midas’ (miejsce 80.), Black Crowes, ‘Wanting and Waiting’ (miejsce 76.), Stevie Nicks, ‘The Lighthouse’ (miejsce 64.), Fontaines D.C., ‘Starburster’ (miejsce 57.) oraz Kim Gordon i ‘Bye Bye’ (miejsce 48.). Za utwór roku czasopismo uznało kawałek Chappell Roan Good Luck, Babe! - poniżej dziesiątka listy w kolejności od miejsca pierwszego do dziesiątego.
- Chappell Roan, ‘Good Luck, Babe!’
- Kendrick Lamar, ‘Not Like Us’
- Shaboozey, ‘A Bar Song (Tipsy)’
- Sabrina Carpenter, ‘Espresso’
- Billie Eilish, ‘Birds of a Feather’
- Hozier, ‘Too Sweet’
- Tinashe, ‘Nasty’
- Zach Bryan, ‘Pink Skies’
- Charli XCX feat. Lorde, ‘Girl, So Confusing (Remix)’
- Waxahatchee feat. MJ Lenderman, ‘Right Back to It’