Jak to się dzieje, że cokolwiek wyjdzie spod ręki tego człowieka trafia na pierwsze miejsca list przebojów? Trudno powiedzieć, choć nie brakuje krytyków, którzy zarzucają mu powtarzalność, a nawet wielokrotne sprzedawanie tego samego pomysłu. Oprócz rockowych hitów pisywał także dla gwiazd popu, w tym choćby Ricky’ego Martina. To właśnie on stał za „Livin’ da Vida Loca” oraz „She bangs”. Z jego talentu korzystała także między innymi Cher, Alannah Myles, Bonnie Tyler i Shakira, a wśród kapel takie jak Ratt, Dream Theater i Scorpions.
Zanim doszedł do swojej pozycji na rynku przeszedł długą drogę, która rozpoczęła się od emigracji. Rodzina artysty musiała uciekać z ogarniętej rewolucją Kuby w latach 60-ych. Potem też nie zawsze było lekko, bo w kipiącym testosteronem rocku lat 80-tych i 90-tych wcale nie łatwo było przebić się osobie homoseksualnej. Tym ciekawszy to paradoks, że tradycyjnie męskie, a czasem wręcz samcze piosenki o podrywaniu dziewcząt przez długowłosych bogów gitar w jeansach, ruszały w świat spod palców wrażliwego geja.
- Pisanie tej książki było dla mnie bardzo oczyszczające – pisze Child w oficjalnym komunikacie – dopiero gdy przeszedłem przez głębokie, a czasem bolesne doświadczenie pisania zrozumiałem jak niesamowitą przygodę przeżywam w swym życiu. To przygoda, którą z radością podzielę się ze światem.
Współautorem książki jest David Ritz, który nad podobnymi projektami pracował wcześniej między innymi z takimi artystami jak Ray Charles, Lenny Kravitz, Janet Jackson czy Joe Perry. Spisywanie i porządkowanie wspomnień Childa miało zająć około 5 ostatnich lat. Nie możemy się doczekać, żeby zajrzeć do historii naszych ulubionych kawałków od kuchni.
Polecany artykuł: