Rick Allen

i

Autor: mpi04/Associated Press/East News

Z historii rocka

To najsłynniejszy jednoręki perkusista na świecie. 40 lat temu Rick Allen (Def Leppard) miał poważny wypadek samochodowy

2024-12-31 10:24

Wydawało się, że przez poważny wypadek samochodowy jego kariera muzyczna definitywnie dobiegnie końca. Rick Allen, perkusista formacji Def Leppard, udowodnił jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych. Choć stracił lewę ramię, nie poddał się. I do dzisiaj gra!

Rick Allen to najsłynniejszy jednoręki perkusista w historii. 40 lat temu uległ poważnemu wypadkowi

Na piętnaste urodziny, w 1978 roku, Rick Allen otrzymał chyba najlepszy prezent, jaki tylko mógł sobie wymarzyć. Perkusista dołączył do składu formacji Def Leppard, która dwa lata później zadebiutowała na rynku za sprawą albumu On Through the Night. Muzyk szybko rzucił szkołę i postawił wszystko na jedną kartę. Pod koniec 1984 roku wydawało się, że jego bardzo dobrze zapowiadająca się kariera muzyczna definitywnie dobiegnie końca. Wszystko przez straszliwy wypadek. 

Def Leppard - 5 ciekawostek o albumie "Hysteria" | Jak dziś rockuje?

31 grudnia 1984. Droga A57, kilka mil na zachód od miejscowości Sheffield. Właśnie w jej kierunku jedzie Chevroletem Corvettą perkusista Def Leppard. Na fotelu pasażera siedzi Miriam Barendsenna, jego dziewczyna. Para zmierza na sylwestrową imprezę. 

Podróż powoli zmierza ku końcowi. Nagle samochód muzyka wyprzedza Alfa Romeo. – Gdy jechałem dalej, zorientowałem się, że kierowca Alfy zwolnił. Postanowiłem go dogonić. Przez trzy lub cztery mile, kiedy próbowałem go wyprzedzić, za każdy razem przyspieszał. Trochę to trwało. W końcu straciłem cierpliwość i wcisnąłem gaz. Prowadziłem lewostronny samochód w Anglii, więc znajdowałem się po przeciwnej stronie. Nagle zauważyłem ten długi zakręt i było już za późno. Straciłem kontrolę nad pojazdem na drodze, która była trochę śliska – wspominał, w rozmowie z magazynem Forbes, Allen. 

Samochód rozbił się o kamienny mur, a następnie wjechał na pole. Perkusista wyleciał przez szyberdach, a jego lewe ramię zostało wyrwane z barku. Kiedy ekipa pogotowia dotarła na miejsce, Rick Allen wciąż był przytomny. Jednak na skutek szoku: niewiele pamiętał. – Życie uratowało mi to, że się napiąłem i nie wykrwawiłem się od razu. Opatrzyli mnie policjant po służbie i pielęgniarka – dodał. Muzyk trafił do Royal Hallamshire Hospital w Sheffield. Jego dziewczynie z kolei nic poważnego się nie stało. 

Allen przez dwa tygodnie pozostawał w śpiączce. W tym czasie lekarze przyszyli mu ramię. Niestety, konieczna była amputacja z powodu infekcji.

Perkusista zaczął więc powoli godzić się z tym, że jego kariera stanęła pod olbrzymim znakiem zapytania i prawdopodobnie dobiegła ostatecznie końca. Choć przecież był dopiero na początku swojej drogi. Przypomnijmy, że zaledwie osiem tygodni wcześniej skończył dwadzieścia jeden lat. – Czułem się pokonany, skrępowany, chciałem po prostu zniknąć. Ale moja rodzina, przyjaciele, a także tysiące listów z całego świata, które otrzymałem, wprowadziły mnie w inny stan umysłu. Odkryłem moc ludzkiego ducha – dodał Allen we wspomnianym wywiadzie dla Forbesa

W szpitalu odwiedził go m.in. Robert "Mutt" Lange, który był nazywany "szóstym członkiem" Def Leppard. To właśnie on odpowiadał za produkcję bardzo dobrze przyjętego krążka Pyromania z 1983. Wyjaśnił mu, że wciąż może grać na perkusji. A to wszystko za sprawą nowoczesnej technologii. Dlatego też specjalnie dla niego zaprojektowano elektroniczny zestaw. 

Rick Allen został wypisany ze szpitala po sześciu tygodniach. Jego rehabilitacja przebiegała w iście ekspresowym tempie. Dzięki temu, szybko dołączył do zespołu, który przebywał w Wisseloord Studios w Holandii i pracował nad następcą Pyromanii

Na miejscu czekał na niego nowy zestaw perkusyjny od firmy Simmons, na którym mógł grać jedną ręką. Przez trzy tygodnie codziennie (intensywnie) ćwiczył w samotności. W końcu pewnego dnia zagrał pozostałym muzykom Def Leppard When The Levee Breaks, utwór z repertuaru Led Zeppelin. – Wszyscy płakaliśmy. Od tego momentu myślę, że zaczęliśmy wierzyć, że to się uda – wspominał wokalista Joe Elliott w rozmowie dla portalu Music Radar

W sierpniu 1986 roku, dwadzieścia miesięcy po wypadku, Allen wrócił na scenę. Na początku były to kameralne występy w Irlandii. W ich trakcie perkusistę wspierał także Jeff Rich ze Status Quo. W końcu jednak nadszedł czas na wielki festiwalowy występ, w ramach Monsters of Rock w Donnington. Przybyło aż 70 tys. fanów. Formacja Def Leppard zagrała po Motörhead, a przed Scorpions oraz Ozzy'm Osbourne'em. Kiedy grupa, na bis, wykonała cover Travelin’ Band Creedence Clearwater Revival, Elliott powiedział tylko: "Pan Rick Allen na perkusji". 

Płakałem tak bardzo, że potrzebowałem wiadra! To uwolniło mnie od wszystkich stłumionych emocji, było potwierdzeniem dla mnie. To było coś fantastycznego i zostało ze mną na zawsze – podsumował Allen na łamach portalu Music Radar

W 1987 na rynku ukazał się kolejny album Def Leppard zatytułowany Hysteria. Krążek odniósł natychmiastowy sukces komercyjny. Dotarł do pierwszego miejsca zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych. A na całym świecie Hysteria rozeszła się w ponad 20 milionach egzemplarzy. Najważniejsze jednak było to, że Allen udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych do realizacji. Dążył z całych sił do celu. I to osiągnął. Gra do dzisiaj i zupełnie nie myśli o emeryturze... 

Oto 5 ciekawostek o albumie Pyromania od formacji Def Leppard: