Najnowszy album katowickiej formacji to muzyczne wydarzenie, które sięga znacznie dalej niż muzyka gatunkowa i metalowa kontrkultura. Sporą część słuchaczy może odstraszyć mroczny wizerunek grupy, szufladka black metal czy wreszcie sama nazwa, która w końcu nie zwiastuje delikatnych smooth-jazzowych klimatów. Jednak do albumu „Huta Luna” nie powinno się podchodzić jak do płyty metalowej.
Z jednej strony oczywiście nie zabraknie tu prawdziwej burzy gitarowej i perkusji pełnej ukochanych w ekstremalnej muzyce „blastów”. Uważni słuchacze szybko jednak zauważą, że za brutalną stylistyką jest coś jeszcze: bardzo wyraźne nawiązania do polskiej muzycznej tradycji. Zarówno w warstwie tekstu jak i melodii słychać tu fascynację folklorem. 30 lat po satanistycznych i obrazoburczych ekscesach norweskiej sceny polska grupa wykorzystuje podobne środki do czegoś zupełnie innego. Szczególnie „Na koń!” oraz „Wracaj”. W tym ostatnim wybija się charakterystyczny rozkołysany rytm w trzech czwartych, który pozwala wyobrazić sobie wirujące w tańcu panny na chłopskim weselu.
Mający niedawno premierę film „Chłopi”, do którego obejrzenia Was gorąco zachęcamy, spotkał się z krytyką środowisk zajmujących się kulturą i sztuką ludową. Nie spodobał się fakt wykorzystania nowoczesnej muzyki, zamiast bogatej tradycji muzycznej Mazowsza. Za ścieżkę dźwiękową nowych „Chłopów” odpowiedzialny jest znany i uznany w środowisku raper L.U.C. Warto tu zaznaczyć, że jego propozycja muzyczna wcale nie jest zła! Wystarczy posłuchać tego porywającego do tańca kawałka z udziałem Tęgich Chłopów, Dagadany, Laboratorium Pieśni i Dagadany.
Fundacja „Muzyka Zakorzeniona” zwracała uwagę, że w ekranizacji z 1973 roku skorzystano z inspiracji prawdziwą muzyką polskich chłopów. Wydała zresztą album „Chłopi. Wesele Boryny”, który odtwarza właśnie to, przy czym mogli bawić się bohaterowie Reymonta. Tymczasem najnowszy film, według przedstawicieli fundacji, nie wykorzystał szansy na promocję polskiego folku.
Ta sama fundacja pisze na swojej stronie, że w przeciwieństwie do nowoczesnych beatów i elektroniki znacznie lepiej do wirującej malarskości animacji „Chłopi” pasowałaby muzyka Furii.