Dziś naprawdę nie brak dużych nazwisk, które wprost, otwarcie mówią o pewnych problemach, dotyczących grania na gitarze. Jakiś czas temu Nita Strauss stwierdziła, że ma obawę, że współczesny świat przegapiłby nowego Jimmy'ego Page'a. Swego czasu głośno było o stwierdzeniu Kirka Hammetta, który powiedział, że nie uważa, aby dziś tworzenie skomplikowanych solówek i riffów miało rację bytu i było tym, czego oczekują słuchacze.
Zdanie w tym temacie wyraził także Marty Friedman, który w ubiegłym roku w wywiadzie dla "Guitar Wolrd" obwieścił śmierć gitarowych solówek. Rozmowa artysty zaczęła być szeroko komentowana, aż w końcu sam zainteresowany postanowił wytłumaczyć się, że miał na myśli, że wydaje mu się, że konieczne jest, by brzmienie gitary ewoluowało tak, by móc zachęcać i inspirować nowe pokolenie słuchaczy.
ZOBACZ TAKŻE: Marty Friedman zaskakująco o gitarowych solówkach
Gitara cieszy się popularnością, a to wszystko dzięki... Machine Gun Kelly'emu?
Wygląda na to, że zupełnie inaczej na całą sprawę patrzy niejaki Tim Henson. Stoi on na czele grupy Polyphia, która wyróżnia się byciem w pełni instrumentalną, grającą rocka progresywnego. Sam Henson zaczynał od zamieszczania filmików, na których gra w serwisie YouTube, z czasem zaczęło się robić o nim coraz głośniej - dziś wielu i wiele ma go za współczesnego wirtuoza gitary i materiał na prawdziwą legendę tego instrumentu.
To właśnie Tim w wywiadzie dla "Guitar World" dał do zrozumienia, że uważa, że granie na gitarze dziś już naprawdę wraca do łask, a spory w tym udział ma... raper Machine Gun Kelly! Przypominamy, że pięć lat temu postanowił on zostać rockmanem i nagrał utrzymany w punk rockowym stylu krążek Tickets to My Downfall, który dotarł do pierwszego miejsca na amerykańskim Billboardzie. Henson stwierdził w wywiadzie, że fakt, że na okładce tej płyty Machine Gun Kelly ma w ręku gitarę wpłynął na to, że instrument ten "stał się znowu cool", a stan ten utrzymuje się do dziś.
Powiedziałbym, że muzyka gitarowa stała się fajna. Wiesz, może mieliśmy z tym coś wspólnego, może nie. W tym czasie Eminem miał beef z Machine Gun Kellym i w pewien sposób zmusił go do zmiany gatunku. A potem MGK miał płytę numer jeden z gitarą na okładce, co jest naprawdę fajne. Więc, podziękowania dla Machine Gun Kelly'ego za to, że znów sprawił, że gitara stała się fajna! - mówi muzyk w wywiadzie.