Choć The Beatles już za sprawą debiutanckiego singla zdobyli w Wielkiej Brytanii duże uznanie i popularność, to jednak amerykański oddział Capitol Records, EMI, oponował z wydaniem muzyki młodych Brytyjczyków na tamtejszym rynku. Utwory grupy i tak przeniknęły jednak do amerykańskich stacji radiowych i zaczęły przyciągać uwagę, co przekonało label do działań. W końcu w styczniu 1964 roku ukazał się pierwszy amerykański album Beatlesów, Introducing... The Beatles, a kompozycje grupy zaczęły nie tylko dominować w radiu, ale też podbijać listy przebojów - stało się więc jasne, że trzeba kuć żelazo póki gorące.
W lutym tego samego roku zorganizowano pierwszą wizytę formacji w Stanach Zjednoczonych, w tym jej występ w programie "The Ed Sullivan Show", który oglądany był przez około 73 miliony Amerykanów - Beatlemania wybuchła na dobre, a John Lennon, Paul McCartney, Ringo Starr i George Harrison jeszcze przed powrotem do ojczyzny drugi raz pojawili się w show. Sukces The Beatles w USA im samym otworzył ścieżkę do podboju całego świata, a do tego zainteresował tamtejszy rynek brytyjską muzyką dużo szerzej.
Towar eksportowy
Już wcześniej brak zainteresowania promocją The Beatles przez Capitol wykorzystała spółka United Artists Records, która wyszła z projektem zrobienia filmu z młodym zespołem w roli głównej. Produkcja A Hard Day's Night miała premierę w lipcu 1964 w Wielkiej Brytanii i miesiąc później w USA, tylko przyczyniając się do wzrostu popularności grupy. Ta na tym etapie koncertowała już na całym świecie, a latem wróciła do Stanów Zjednoczonych, gdzie zagrała miesięczną, cieszącą się olbrzymim zainteresowaniem trasę. Ten konkretny pobyt w USA pokazał muzykom nową, nieznaną im do tej pory rzeczywistość w postaci segregacji rasowej, przez którą organizatorzy nie chcieli wpuszczać osób czarnoskórych na koncerty. John, Paul, Ringo i George stanęli jednak okoniem gotowi stracić pieniądze, niż przykładać rękę to tworzenia świata na kształt którego nie chcieli się zgodzić.
ZOBACZ TAKŻE: Dzień, w którym The Beatles stali się gwiazdami kina
The Beatles byli światowymi gwiazdami, każde ich pojawienie się budziło ogromne emocje. Po serii koncertów publiczność zaczęła jednak domagać się także nowej muzyki, zdanie to podzielała wytwórnia. Jednak tu pojawił się pewien problem - wizja labelu, co do brzmienia The Beatles, a członków grupy nie pokrywała się. Promotorzy domagali się dźwięków prostych, radiowych, materiałów na przeboje, które będą w stanie sporo zarobić. John, Paul, Ringo i George chcieli się już jednak na tym etapie rozwijać, próbować czegoś nowego, co wtedy nie było jeszcze do końca możliwe. Grupa w okresie marzec 1963-lipiec 1964 wydała trzy płyty i nie nadążała z pisaniem nowego materiału, w związku z czym chcąc wyrobić limit konieczny do zakończenia prac nad czwartym wydawnictwem zdecydowała się nagrać kilka coverów. Muzycy stawali się jednak coraz bardziej dojrzali, pewni siebie, mocy swojego talentu i pozycji na rynku - co pokazali na kolejnym już projekcie.
Na sprzedaż
Nagrania do nowej płyty The Beatles rozpoczęły się w połowie sierpnia 1964 roku w Londynie i w większości zakończyły się w przeciągu kolejnych trzech tygodni. Grupa wciąż się rozwijała, uczyła się i wykorzystywała w swojej twórczości nowe techniki produkcji, eksperymentowała z wykorzystaniem i brzmieniem instrumentów. Ostateczne prace przypadły na końcówkę października, a Lennon po czasie otwarcie mówił, że w tak intensywnym okresie koncertowym, po wydaniu już trzech płyt, dużym problemem dla niego i Paula było napisanie oryginalnych kompozycji - takowych na płycie znalazło się ostatecznie osiem, a coverów - sześć.
Czwarty studyjny album The Beatles został zatytułowany Beatles For Sale i ujrzał światło dzienne 4 grudnia 1964 roku na terenie Wielkiej Brytanii. Wydawnictwo spotkało się z ciepłym przyjęciem i dobrymi recenzjami, a dziennikarze zwrócili uwagę na zmianę brzmienia grupy na nieco mniej optymistyczne w stosunku do poprzednich. Co skrywa Beatles for Sale? Sprawdź w galerii na samej górze artykułu!