Mieszanie muzyki tanecznej z metalową czasem wychodziło dramatycznie źle, ale nie brakuje naprawdę udanych przykładów. Pamiętacie choćby świetną przeróbkę „You spin me round” zespołu Dope? Albo jak Turisas zagrał „Rasputina” Boney M? Te wersje natychmiast zdobyły nawet najczarniejsze serca zza najgrubszych katan i ćwiekowanych ramonesek. Zobaczcie co się dzieje przy takich kawałkach na koncertach!
Teraz po klasykę disco sięgnęło fińskie Korpiklaani, które na scenie folk metalowej ma status instytucji. Ich wesołe pijackie kawałki nadają się zarówno do pogo jak i tańca, a gdy słuchając ich zamkniesz oczy natychmiast przeniesiesz się do leśnej karczmy pełnej rozśpiewanych leśnych dziadów. Jeśli do tej pory ich nie znaliście to na sam początek polecamy napić się z nimi wódki (oczywiście z głową i umiarem).
Zaraz potem, dla przepicia czymś słodkim, wybieramy się na plażę i przeganiamy jesienne chmury. Ich wersja „Gotta Go Home” to natychmiastowy sposób na uśmiech. Posłuchajcie sami i obejrzyjcie klip, bo widać na nim ile mieli zabawy przy tym kawałku.
Polecany artykuł: